Meghan i Harry potrzebują maksymalnej ochrony. "Markle zachowuje się jak gwiazda"
Meghan Markle trafiła na dwór królewski ze świata telewizji, co przysporzyło wielu kłopotów jej nowym pracownikom. Szczególnie ochroniarzom, którzy teraz mają jeszcze bardziej utrudnione zadanie.
Pojawienie się Meghan Markle w brytyjskiej rodzinie królewskiej było od samego początku źródłem wielu kontrowersji. Jedna z teorii głosi, że Harry i Meghan już przed ślubem planowali odciąć się od obowiązków książęcej pary i zacząć żyć na własny rachunek. Oczywiście wyprowadzka z Londynu nie uczyniła z nich zwyczajnej rodziny, o czym najlepiej zdają sobie sprawę funkcjonariusze ochrony, którzy podjęli się bardzo trudnego zadania.
Obejrzyj: Meghan zabrała biżuterię po księżnej Dianie do Los Angeles
W nowej książce "Royals at War: The Untold Story of Harry and Meghan's Shocking Split with the House of Windsor" autorzy przekonują, że Meghan Markle przeniosła na dwór królewski swoje przyzwyczajenia z pracy w show-biznesie. Co okazało się źródłem wielu kłopotów.
Jeden z informatorów wspomina, że Meghan miała opinię "trudnej". Żona Harry'ego miała niepodważalne zdanie na wiele tematów, czego niektórzy pracownicy pałacu nie mogli znieść. Przykładem jest wysokiej rangi funkcjonariuszka królewskiej ochrony, która złożyła wypowiedzenie, gdy Meghan zignorowała jej ostrzeżenia na temat zachowania się w tłumie.
"Meghan ma bardzo wysokie standardy i jest przyzwyczajona do pracy w aktorskim środowisku. W pałacu panują jednak zupełnie inne standardy" – pisano o Meghan w brytyjskiej prasie już dwa lata temu.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Dziś Meghan, Harry i mały Archie mieszkają w Los Angeles, w ogromnej posiadłości należącej do hollywoodzkiego potentata. I znajdują się pod ciągłym ostrzałem paparazzi. Rodziny bronią najlepsi ochroniarze, którzy mają szczególnie utrudnione zadanie.
Andy McNab, były żołnierz sił specjalnych (SAS) i pisarz mówił "Daily Star", że ochrona Harry'ego i Meghan różni się od ochrony innych gwiazd żyjących w Los Angeles. – Funkcjonariusze muszą sprawdzać nie tylko wiarygodne zagrożenia, ale także groźby fundamentalistów i szaleńców. W końcu Harry jest członkiem rodziny królewskiej – wymienia McNab.
A szaleńców, jak podkreślił weteran wojenny, w LA nie brakuje. Największym problemem Harry'ego i Meghan są teraz jednak wścibscy fotoreporterzy, którzy śledzą każdy ich krok, a nawet korzystają z dronów, żeby skraść trochę prywatności.
- To jest LA, tam się kręci 200-300 fotografów, którzy teraz są szczególnie wygłodniali – mówił lokalny paparazzo Mark Karloff. W dzielnicy, gdzie zamieszkało słynne małżeństwo, można było dotychczas upolować takie gwiazdy jak Mel Gibson, Britney Spears czy Kylie Jenner. Meghan i Harry stali się teraz najbardziej łakomym kąskiem i Karloff nie ma złudzeń, że jego koledzy po fachu będą czekać godzinami dla jednego dobrego ujęcia.