Miał twarz gangstera ale serce na dłoni. Maciej Kozłowski do końca walczył z chorobą
Mija 8 rocznica śmierci polskiego aktora
Kiedy zdiagnozowano u niego wirusa HCV, natychmiast rozpoczął leczenie i do samego końca wierzył, że zdoła wyzdrowieć. Znajomi jednak z przerażeniem obserwowali, jak z każdym dniem coraz bardziej opada z sił.
- Opowiadał o chemii, którą właśnie przeszedł i która była koszmarem. Zapowiadał, że nigdy więcej się temu nie podda. Dwa słowa i ciężki oddech, dwa słowa i pięć sekund przerwy - wspominał Zbigniew Hołdys. - Tak zabija żółtaczka typu C, wirusowe zapalenie wątroby. Złapane nie wiadomo gdzie, jakiś zastrzyk brudną igłą w szpitalu.
Maciej Kozłowski zmarł 11 maja 2010 roku po walce z ciężką chorobą. I chociaż na ekranie wcielał się zazwyczaj w bohaterów negatywnych, prywatnie był człowiekiem serdecznym, opiekuńczym, który angażował się w akcje charytatywne i pomagał zwierzętom.