"Nic się nie stało": Borys Szyc pokazał SMS-y, które wymieniał z Latkowskim
Sylwester Latkowski za sprawą filmu "Nic się nie stało" jest teraz na ustach wszystkich. On oraz gwiazdy, które oskarżył o ukrywanie prawdy na temat ekscesów pedofilskich, do których rzekomo miało dochodzić w sopockiej Zatoce Sztuki. Swoimi atakami na celebrytów wywołał zamęt i lawinę komentarzy. Borys Szyc postanowił odpowiedzieć na zarzuty.
Kiedy widzowie TVP oglądali "Nic się nie stało", Borys Szyc bawił się ze swoim dzieckiem, które niedawno przyszło na świat. Musiał być bardzo zdziwiony, gdy okazało się, że beztroski wieczór nagle zamienił się w istny koszmar. Sylwester Latkowski podczas debaty, która odbyła się po emisji dokumentu na żywo w TVP1, zaapelował do Szyca, by ten "powiedział opinii publicznej, co widział, czego nie widział". Wcześniej widzowie mogli zobaczyć twarz aktora w filmie o pedofilii wśród celebrytów.
- Chciałbym zacząć od jednego: od apelu do Borysa Szyca. Borys, może czas nie tłumaczyć się, tak jak mi się tłumaczyłeś, że byłeś pijany wtedy, że ćpałeś, że mało pamiętasz. Chcę, żebyś po prostu powiedział opinii publicznej, czego byłeś świadkiem, co robiłeś, czego nie robiłeś. Jesteś dobrym aktorem, potrafisz grać, grasz na wrażliwych strunach. Czas może wreszcie doprowadzić do sytuacji takiej, żebyś po prostu powiedział prawdę. Mam tę samą prośbę do Majdana, do Wojewódzkiego, do tych dziewczyn, pań, które tam mignęły - mówił Latkowski, korzystając z czasu antenowego i możliwości wypowiadania się absolutnie bez cenzury.
"Nic się nie stało" i afera w Sopocie. Jacek Karnowski: muismy pedofilię wypalić żelazem
Borys Szyc odpowiada na oskarżenia Sylwestra Latkowskiego
Borys Szyc nie zareagował do apel natychmiast (np. Radosław Majdan wydał oświadczenie tuż po emisji dokumentu), dał sobie czas do czwartkowego popołudnia. Wtedy na jego instagramowym profilu pojawiło się oświadczenie, a niedługo później nagranie, na którym widać SMS-y wymieniane między Latkowskim a Szycem. Wynika z nich, że aktor od początku odcinał się od tematu, tymczasem reżyser filmu o pedofilii naciskał, prosząc o informacje.
Szyc w oświadczeniu napisał: "Zbieram myśli od wczoraj, co napisać. Ten poziom manipulacji i kłamstwa jeszcze mnie w życiu nie spotkał. TVP1 wyemitowała wczoraj dzieło dokumentalne Pana Latkowskiego opowiadające o ohydnym procederze, jaki miał miejsce w Zatoce Sztuki w Sopocie". I kontynuował: "Chce Pan Prawdy panie Latkowski? Prawda jest taka, że z tragicznej sprawy, o której rozwiązanie również walczyłem, zrobił Pan rozgrywkę polityczną. Za pieniądze pana Kurskiego i TVP". Zakończył stwierdzeniem, że z Latkowskim spotka się w sądzie.
Co było w SMS-ach Szyca i Latkowskiego?
A co z SMS-ami? Szyc opublikował je na swoim instagramowym profilu. "Korespondencja z Latkowskim. Tak pracuje dokumentalista Sylwester. Wiele miesięcy napastowania, noc i dzień" - podsumował. Aktor w 8-minutowym nagraniu pokazał mnóstwo wiadomości, jakie wymienił z reżyserem w ciągu kilku wrześniowych dni. Latkowski usilnie prosił go o pomoc w ujawnieniu prawdy na temat pedofilii w Zatoce Sztuki. Szyc odmawiał, twierdząc, że nic nie wie, nie spotykał się z podejrzanymi osobami i odsyłał reżysera do obsługi, która miała mieć więcej informacji.
Aktor twierdzi, że był wprost zasypywany wiadomościami od reżysera. Latkowski wspominał w nich o nałogu aktora, który nie był tajemnicą. Pisał, że Szyc "zasłania się piciem", sugerował, że być może Borys ma powód, by mu nie pomagać w śledztwie dziennikarskim - "Chyba, że te dzieci wykorzystałeś także" napisał. Tym zdaniem przekreślił jednak możliwość jakiejkolwiek współpracy z Szycem, który zdecydowanie odmówił spotkania.
"Nie uczestniczyłem w procederze, za który moim zdaniem powinno się kastrować lub sadzać na krzesło elektryczne. (...) Nie mam niestety żadnych rewelacji brachu" - czytamy w wiadomościach.
Latkowski wielokrotnie obiecywał Szycowi, że nie użyje jego nazwiska, nie będzie robił sensacji. Ostatecznie jednak stało się inaczej.
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski