Nie ma już nic do stracenia. Jakimowicz zdradził szczegóły prywatnej rozmowy
Odkąd stało się jasne, że Jarosław Jakimowicz nie postawi już stopy na Woronicza, były prezenter zaczął atakować TVP. Jego zaczepki nasiliły się tuż po tym, jak na jaw wyszedł powód jego zwolnienia. Na Instagramie Jakimowicz zaczął wyciągać brudy i uderzył w wiceszefa TAI Samuela Pereirę.
- Czas świętych krów się skończył - przekonywał w maju Samuel Pereira tuż po objęciu funkcji wicedyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. I jak widać, nie były to czcze słowa, bo niedługo potem z TVP pożegnał się Jarosław Jakimowicz.
Litania skarg kobiet na Jakimowicza
Prezenter od lat wzbudzał kontrowersje i można tylko spekulować, dlaczego akurat teraz postanowiono o jego zwolnieniu. Z informacji, do jakich dotarł Pudelek, jasno wynika, że skargi na jego zachowanie spływały do poprzedniego szefa TAI Jarosława Olechowskiego już wcześniej.
Współpracownice Jakimowicza zarzucają mu seksizm, wulgarne zachowanie i brak profesjonalizmu.
"Prymitywne, seksistowskie uwagi typu 'Doczepiasz włosy, ale nie martw się, nie powiem o tym na antenie', niemające nic wspólnego z prawdą, a są wygłaszane w studiu tuż przed programem" - to tylko jedna z całej litanii skarg, jakie złożono na Jakimowicza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wulgarna reakcja prezentera TVP na Marszu Niepodległości. Jakimowicz się nie hamował
Wersję Pudelka potwierdził w rozmowie z "Faktem" sam Pereira, który przyznał, że odbył z Jakimowiczem godzinną rozmowę. I choć prezenter miał obiecać poprawę, to "było jeszcze gorzej".
"Za Kurskiego byłoby to niemożliwe!"
Do sprawy odniósł się główny zainteresowany na swoim kolejnym instagramowym profilu (poprzedni zawieszono mu kilka dni temu). Jakimowicz przedstawił swoją wersję zdarzeń i zaatakował personalnie Samuela Pereirę.
"W TVP wdrożono procedurę antymobbingową wiele lat temu. Dyrektor to nie jest osoba, która jest adresatem tego typu zgłoszeń. Jest procedura zgłoszenia, może być anonimowa bądź imienna i analizuje ją komisja działu HR. Nie mieszajcie w to byłych dyrektorów, bo to żenujące, bolszewickie metody. Przez cztery lata pracy w TAI nie było żadnego oficjalnego zgłoszenia, rozmowy ze mną. Czyli co? Sprawa dęta i manipulacja mającą przykryć prawdziwe powody odcinania mnie w TVP" - pisze Jakimowicz.
Jakież to są "prawdziwe powody" usunięcia Jakimowicza z Woronicza? Odtwórca roli Cichego w "Młodych wilkach" ma na ten temat dość śmiałą teorię.
Jakimowicz zarzuca bowiem TVP wspieranie... LGBT. Dlatego miał się on stać solą w oku nowego szefostwa.
"Otwórzcie oczy. Zobaczcie, jak znikają na antenie prowadzący, którzy byli wyraziści w poglądach i promowaniu wartości chrześcijańskich. Jak to wiele osób komentuje: za Kurskiego byłoby to niemożliwe!" - przekonuje z pełną powagą Jakimowicz.
"Pisał do mnie SMS-y jak nastolatek"
Były pracownik TVP ustosunkował się też do wypowiedzi Pereiry o ich spotkaniu.
" […] pisał do mnie SMS-y jak nastolatek. Tak przyzwoity człowiek, dyrektor komunikuje ważne sprawy dotyczące np. obniżki zarobków? Żenada. Wielokrotnie prosiłem o spotkanie. Bezskutecznie. Przypadkowe spotkanie w barze w okresie świątecznym, kiedy było pusto na korytarzach, rzeczywiście trwało z 40 min" - twierdzi Jakimowicz.
Przy okazji zdradził, że Pereira miał w rozmowie nazwać współprowadzącą "W kontrze" Agnieszkę Siewiereniuk Macierowską "babcią" i pytał o zasadność jej zatrudnienia w TVP Info.
"Padły jeszcze inne określenia, ale nie będę tak samo wredny i podły" - dodał Jakimowicz.
Były prezenter TVP zaatakował też Pereirę personalnie, przypominając zawirowania z jego życia osobistego.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" wybieramy się na wakacyjną podróż śladami hitowych filmów i seriali, zachwycamy się słoneczną Taorminą, przypominamy najbardziej wstrząsające odcinki "Black Mirror" i komentujemy nowy sezon show Netfliksa. A na koniec sprawdzamy, jak wypadł Marcin Dorociński w "Mission:Impossible". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.