Nie postawiono zarzutów w sprawie śmierci Halyny Hutchins. Dochodzenie trwa
Szeryf Santa Fe Adan Mendoza wydał oświadczenie w sprawie tragicznego wydarzenia na planie filmu "Rust", w wyniku którego zginęła Halyna Hutchins. Na razie nie postawiono nikomu zarzutów.
W ubiegłym tygodniu media obiegła wiadomość o tragedii, do jakiej doszło na planie filmu "Rust". Alec Baldwin przypadkowo postrzelił dwie osoby: reżysera Joela Souzę oraz operatorkę Halynę Hutchins. Kobiety nie udało się uratować. Zmarła w szpitalu.
Obecnie policja prowadzi śledztwo. Trwają przesłuchania i zbierane są dowody z miejsca tragedii. Lokalny szeryf Adan Mendoza poinformował we środę na konferencji, że na razie nikomu nie postawiono zarzutów.
- Jeśli chodzi o zarzuty, w tej chwili jest zbyt wcześnie, by to komentować. Śledztwo jednak nadal trwa i może zająć jeszcze nawet kilka miesięcy. Dochodzenie będzie kontynuowane. Jeśli biuro szeryfa ustali, że doszło do przestępstwa i istnieje prawdopodobna przyczyna, nastąpi aresztowanie lub aresztowania i zostaną postawione zarzuty. W przeciwnym razie zakończymy śledztwo i przekażemy je wraz z dowodami do rozpatrzenia przez prokuratora.
Szeryf powiedział też, że wydarzenie nie zostało zarejestrowane przez kamery. Gdy zapytano go o ogólne bezpieczeństwo na planach filmowych, odpowiedział: - Myślę, że na tym planie panowało pewne rozluźnienie i uważam, że są pewne kwestie bezpieczeństwa, które muszą zostać rozwiązane przez branżę i być może przez Nowy Meksyk.
ZOBACZ TEŻ: Alec Baldwin zastrzelił operatorkę i zranił reżysera. Tragedia na planie filmowym w USA
Szeryf powiedział, że zabezpieczono trzy pistolety i 500 sztuk amunicji na planie filmu.
- Wiemy, że był jeden ostry pocisk na planie. Zamierzamy ustalić, czy było więcej ostrej amunicji […]. Ustalimy też, jak się tam znalazła i dlaczego. Bo nie powinno jej tam być.