"Nie znoszę słowa grzeczny". Rogacewicz wychowuje córki na feministki
[GALERIA]
Marcin Rogacewicz, aktor serialowy znany z takich produkcji jak: "Korona Królów” czy "Na dobre i na złe” udzielił wywiadu dla magazynu "Gala".
Artysta przyznał, że od dziecka był buntownikiem, a córki wychowuje w ten sam sposób - aby miały swoje zdanie i szły własną drogą. O pracy na planie filmowym mówi, że traktuje ją jak etat, bo największym szczęściem jest jego rodzina. Rogacewicz zdecydowanie wyróżnia się na tle aktorów w jego wieku. Zobaczcie sami.
Był buntownikiem
- (…) tylko martwe ryby płyną z prądem. Byłem tematem większości wywiadówek. Obrywałem za to, że mówiłem co myślę. Wycinałem naprawdę grube numery. Byłem zawieszany w prawach ucznia. Ale wykazywałem się sprytem. O większości moich wybryków nikt się nigdy nie dowiedział - wspominał w wywiadzie. O dziwo, w serialach raczej obsadza się go w rolach statecznych mężczyzn, zamiast kochliwych amantów. Po "Przyjaciółkach" i serialu "Na noże" przyszedł czas na nową postać w "Koronie królów", gdzie wciela się w postać Jana z Melsztyna.
Córki wychowuje na feministki
Córki wychowuje na łobuziary, twierdząc że dzięki temu będą miały łatwiej w życiu. Sam jednak pozostaje skromny, a zasługę mądrego wychowania oddaje małżonce.
- Cieszę się, że moje dziewczyny już walczą o swoje. Gdy patrzę na trzyletnia istotę, która wie co chce powiedzieć i do kogo kieruje komunikat, a gdy ktoś jej przerwie mówi: "poczekaj, daj mi skończyć”, rozpiera mnie duma. Ale nie chcę przypisywać sobie zasług. Moja żona jest mądra, a ja czerpię z tej mądrości. Mam farta.
Nie lubi słowa "grzeczny"
Do zawodu podchodzi zadaniowo. Kiedy kończy pracę na planie, wyskakuje z przebrania i pędzi do rodziny. Jego córki nie znają go z seriali, bo w domu nie mają telewizora. Dopiero, gdy odwiedziły go kiedyś na planie serialu "Korony królów" uwierzyły, że tata jest aktorem.
Dojrzały nad wyraz
Mimo że ma dopiero 38 lat wydaje się odbiegać od stereotypu mężczyzn w jego wieku. Nigdy nie cierpiał na syndrom "Piotrusia Pana", i mimo buńczucznego charakteru , od zawsze miał poukładane w głowie. Chciał mieć dużą rodzinę i w niej przyjmować schronienie, zamiast w karierze, która bywa niestabilna i nieprzewidywalna.
Na dobre i na złe
Aktor znany jest ze swojego bezgranicznego oddania żonie. Podczas, gdy większość związków jego kolegów po fachu się rozpada, on coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że chce spędzić z żoną całe życie.
- Czuję, że nasz związek rozkwita, umacnia się, wypełnia. Im dalej w las, tym więcej drzew. Powierzchowne związki są powierzchowne. Dopiero gdy wejdziesz głębiej, możesz naprawdę poznać siebie i tę drugą osobę. Małżeństwo to żywy organizm. Codziennie na nowo decydujemy, że chcemy być razem.