Diagnoza jak wyrok. Lekarze dają "norweskiej Dianie" kilka lat życia
Gdy córka księcia Haakona zaraziła się koronawirusem, poddani zaczęli drżeć o życie jej mamy księżnej Mette-Marit. U "norweskiej Diany" zdiagnozowano bowiem nieuleczalną chorobę. Może nie doczekać kolejnej rocznicy ślubu.
W tym roku norweska para książęca obchodzi 20. rocznicę ślubu. Zgodnie z planem uroczyste świętowanie jubileuszu księcia Haakona i Mette-Marit odbyłoby się w środę 1 września. Ceremonia została jednak przełożona z powodu koronawirusa, którym zaraziła się księżniczka Ingrid Alexandra, 17-letnia córka książęcej pary.
Rzecznik prasowy pałacu w oficjalnym komunikacie poinformował, że pozostali członkowie rodziny królewskiej mają negatywne wyniki testu na obecność COVID-19.
Norwegów z pewnością ucieszyła ta wiadomość, ponieważ o kilku lat martwią się o zdrowie księżnej Mette-Marit. W 2018 r. u żony księcia Haakona zdiagnozowano samoistne włóknienie płuc. Na tę chorobę nie ma lekarstwa, pacjenci żyją średnio od trzech do pięciu lat.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Sugerowano, by zrzekł się tronu
Historia miłosna Mette-Marit i ksiącia Haakona to gotowy materiał na scenariusz komedii romantycznej. W 2001 r. następca norweskiego tronu poślubił samotną matkę z nieślubnym dzieckiem, kelnerkę, która w dodatku eksperymentowała z używkami. Media mówiły o rozwiązłym życiu przyszłej księżnej, złych wyborach partnerów oraz marnym wykształceniu. Sugerowano, by Haakon zrzekł się prawa do korony.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Zakochani musieli stoczyć prawdziwą batalię zarówno z rodziną królewską, jak i prasą. Tydzień przed ustaloną datą ślubu Mette-Marit zdecydowała się na odważny krok. Na konferencji prasowej szczerze opowiedziała o swojej przeszłości. Norwedzy docenili ten gest i w dniu książęcego ślubu tłumnie pojawili się na ulicach Oslo i wiwatowali na cześć nowej członkini norweskiej rodziny królewskiej.