"Nosowska ma pełną dowolność". Firma Danone komentuje aferę z celebrytką
Filmiki Katarzyny Nosowskiej, która parodiowała Caroline Derpienski, wywołały prawdziwą burzę. Okazuje się, że nikt w firmie Danone, zamawiającej u wokalistki materiały promocyjne, nie widział wcześniej tych nagrań. Jakie były reakcje w firmie i czy Nosowska nadal będzie ambasadorką roślinnego napoju?
W drugi weekend lipca w polskim internecie gorąco było przede wszystkim za sprawą materiału Katarzyny Nosowskiej. Wokalistka udostępniła na Instagramie wideo promujące markę Alpro, której właścielem jest Danone. Ambasadorka tej marki bezlitośnie sparodiowała popularną od niedawna celebrytkę, Polkę żyjącą w USA Caroline Derpienski.
I mleko się wylało: materiał spotkał się z gorącym przyjęciem, ale zdania na jego temat były skrajnie podzielone. Nie brakowało takich, którzy przekazywali Nosowskiej wyrazy uznania i sympatii. W tym gronie było wielu znanych i lubianych, np. Agata Młynarska, Dawid Kwiatkowski, Ralph Kamiński, Mery Spolsky czy Maffashion. Ale sporo było też głosów krytycznych i oburzonych. O sprawie wypowiedziała się też sama Derpienski, która opublikowała serię wściekłych komentarzy w stylu: "Ta Pani ma destrukcyjny wpływ na ludzi, zwłaszcza na psychikę dzieci, które to obejrzą".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Caroline Derpienski jest macochą. Dzieci milionera są starsze od niej
Chcieliśmy o sprawie porozmawiać z samą Katarzyną Nosowską, ale kategorycznie odmówiła. Na pytania ws. współpracy z artystką opowiedziała natomiast rzeczniczka prasowa Danone Martyna Węgrzyn.
Przemysław Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski: Czy to, co pojawiło się ostatnio w mediach społecznościowych Katarzyny Nosowskiej, to materiał reklamowy firmy Danone?
Martyna Węgrzyn, rzeczniczka prasowa grupy Danone: Tak, to część naszej wspólnej kampanii promującej markę Alpro. Jej ambasadorami są właśnie Katarzyna Nosowska i Borys Szyc. Ten materiał jest zresztą oznaczony, zgodnie z przepisami, jako element kampanii reklamowej.
To wy napisaliście scenariusz?
To nie tak działa. W przypadku Katarzyny Nosowskiej to nie mogłoby tak działać. Ona sama wymyśla i tworzy swoje treści, nie chcemy i nie możemy w nie ingerować. To bardzo kreatywna, pomysłowa artystka - dlatego nawiązaliśmy z nią współpracę, którą bardzo cenimy. Gdybyśmy chcieli, żeby ktoś publikował materiały, które dla niego przygotowujemy, wybralibyśmy innego ambasadora marki. Ustaliliśmy, że Nosowska ma pełną dowolność, jeśli chodzi o przygotowywanie materiałów, które są częścią tej kampanii. Powiem szczerze: nawet nie widzimy ich przed publikacją.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Nie widzieliście filmu z parodią Caroline Derpieński, zanim trafił do sieci?
Nie widzieliśmy wcześniej filmiku, który Katarzyna Nosowska opublikowała pod koniec tygodnia.
To zdumiewające. A jaka była atmosfera w biurze, kiedy go zobaczyliście? Zapadło milczenie czy raczej wybuchł śmiech?
Powiem tak: bardzo dobrze nam się pracuje z Katarzyną Nosowską, wszyscy ją uwielbiamy, jej typ humoru i to, co wrzuca do sieci. Kiedy tylko pojawi się jakiś materiał, nasi pracownicy i pracownice chętnie go lajkują, a nawet udostępniają w swoich mediach społecznościowych. To, co najbardziej w nich cenimy, to fakt, że są bardzo zabawne i zaskakujące. Kasia Nosowska dobrze zna swoich odbiorców.
No dobrze, ale to chyba przede wszystkim bardzo negatywne reakcje?
Nie zgodziłabym się, mam wrażenie, że głosy są raczej podzielone. Taka forma kreacji budzi emocje.
Jedna z osób komentujących materiał Nosowskiej zwróciła uwagę, że marka Alpro kojarzy się z empatią, wrażliwością, etycznym zachowaniem, a taka forma materiału reklamowego mocno z tym kontrastuje. Chodzi o kpinę, parodię czy pastisz uderzający w konkretną osobę. Czy to nie jest sprzeczność?
Etyka, szacunek i różnorodność są jak najbardziej spójne z marką Alpro. Jeśli zaś chodzi o materiał Nosowskiej, powiedziałabym, że jest satyryczny. Nie widzę w nim elementu złośliwej parodii, więc nie widzę tu też żadnej sprzeczności.
Czy dotarły do was negatywne komentarze dotyczące tego materiału?
Materiał nie jest opublikowany bezpośrednio na naszych kanałach, ale na profilach Nosowskiej.
A odezwał się do was ktoś reprezentujący Caroline Derpieński albo może ona sama?
Nie i nie mam wrażenia, że została przekroczona jakaś granica.
Czy zamierzacie kontynuować współpracę z Nosowską?
Tak, nie było mowy o rozwiązaniu umowy z panią Nosowską.
Zmienicie formę tej współpracy? Będziecie chcieli przynajmniej oglądać materiały przed publikacją?
Nie wydaje mi się, żeby to było możliwe. Wolność kreacyjna to fundament naszej współpracy.
Rozmawiał Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" żegnamy Harrisona Forda, znęcając się nad nowym "Indianą Jonesem" i płaczemy po Henrym Cavillu, ostatni raz masakrując "Wiedźmina" z jego udziałem. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.