Nożownik na Open'erze? Organizatorzy jasno o dziwnym nagraniu raperki
Po feralnym, trzecim dniu Open'era, podczas którego ewakuowano wszystkich uczestników festiwalu, pojawiły się plotki o rzekomym nożowniku, który miał wbiec na scenę. Rozpowszechniła je Megan Thee Stallion w swoim nagraniu na Instagramie. Teraz organizatorzy zabrali głos.
Uczestnicy Open'era 2022 na długo zapamiętają ten dzień. "Uwaga! Bardzo prosimy o zachowanie spokoju i podążanie w kierunku wyjść" – mogli usłyszeć i przeczytać (także po angielsku) zdumieni tuż po godzinie 19:30. Przez następne trzy godziny tysiące ludzi kierowało się do centrum Gdyni, paraliżując ruch w okolicy. Pierwszą wiadomością, jaką udało się im uzyskać, była ta o odwołaniu koncertów Megan Thee Stalionn i Dua Lipy. Kolejne plotki były jeszcze bardziej niepokojące.
Amerykańska raperka Megan Thee Stallion na swoim Instagramie umieściła nagranie (ma na nim miskę na głowie), na którym relacjonowała: - Jesteśmy w Polsce. Na zewnątrz rozpętał się prawdziwy tajfun. Nawet nie wiedziałam, że w Polsce występują tajfuny. [...] Byłam gotowa wystąpić o północy, by nie zawieść polskich fanów. A gdy ewakuowano cały festiwal, powiedzieli mi o facecie, który wskoczył na scenę z nożem! Z nożem! Nie było mnie tam wtedy. Facet ześlizgnął się ze sceny i spadł.
Policja zdementowała doniesienia o nożowniku. Dzień później na konferencji na terenie festiwalu Mikołaj Ziółkowski, szef Alter Artu (organizatora Open'era) jeszcze raz stanowczo zaprzeczył, że ktokolwiek uzbrojony w nóż wtargnął na scenę. Co zatem wydarzyło się w czwartek wieczorem?
- Ten incydent miał miejsce już po ewakuacji wszystkich z terenu festiwalu. Po pierwsze, to nie był nóż, tylko multitool (narzędzie wielofunkcyjne, jak rozkładany scyzoryk, kombinerki - przyp. red.), który mają wszyscy pracownicy techniczni. Był to pracownik ochrony, który przez dłuższy czas był pod opieką medyków. Był spokojny i w pewnym momencie uciekł z punktu medycznego, przebiegając przed sceną. Nie atakował nikogo, nie był agresywny, to nie była żadna próba ataku. Był zagubiony i co chwilę się przewracał, nie był na głównej scenie. Został w bardzo profesjonalny i szybki sposób zneutralizowany przez ochronę. Koniec tematu, zero niebezpieczeństwa. Trudno mi komentować opowieści artystki z miską na głowie - powiedział zebranym dziennikarzom Mikołaj Ziółkowski.
Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski