Open'er 2022. Myśleliście, że nad morzem jest drogo? Zapnijcie pasy i porzućcie nadzieję
Po co komu zagraniczne wczasy, skoro może poczuć się jak za granicą, będąc na festiwalu muzycznym pod Gdynią? Nie przecierajcie oczu, te ceny są prawdziwe. Ale czy ktoś z nas spodziewał się, że podwyżki nie dotkną Open'era? Porównaliśmy ceny, nawet 50 proc. drożej!
Nareszcie! Po dwóch latach przerwy powrócił największy polski festiwal muzyczny! Wraz z nim ekscytacja koncertami największych gwiazd i... marudzenie na drożyznę, korki i złą pogodę. Bo to stały zestaw tych mniej pozytywnych aspektów letniego festiwalu na gdyńskim lotnisku. Zapomnijcie o słynnych paragonach grozy nad polskim morzem czy u górali. Majątku na jedzenie nigdzie nie przepuszcza się tak koncertowo jak tu.
Podczas ostatniej przedpandemicznej edycji Open'era w 2019 r. pisaliśmy o cenach picia i jedzenia w kilkuset food truckach na terenie lotniska. Dzięki czemu widać jak na dłoni, o ile wzrosły ceny. Oczywiście nikt nie może być zaskoczony. Otwieramy oczy coraz szerzej przy kasie w supermarkecie, więc co nam pozostaje przez te cztery dni festiwalu? Ktoś by pewnie powiedział, że "płacić i płakać".
Ostatnio przebojem kulinarnym wydarzenia były... belgijskie frytki. Nie dziwi nic: są najtańsze i dostaje się je najszybciej. W 2019 r. kosztowały 18 złotych, teraz trzeba wysupłać o 2 złote więcej. To jedyne ciepłe danie, które można dostać za mniej niż 30 zł, oczywiście wielkość porcji pozostawia wiele do życzenia i nie gwarantuje energii na całą noc muzycznych uniesień. Ale nie czepiamy się! W końcu każdy, kto stawia się na lotnisku, przechodzi w "tryb urlopowy" i porzuca oszczędność, racjonalne myślenie, a pewnie i nadzieję, że się kompletnie nie spłucze.
Co jeśli ktoś ma ochotę na cokolwiek bardziej urozmaiconego niż posolony ziemniak z głębokiego tłuszczu? Ostatnio pisaliśmy, że zapiekanki próbują zrobić come back. Co więcej, wróżyliśmy, że to mało możliwe, bo kosztowały niemal 30 zł. Dziś możemy publicznie przyznać się do błędu: zapiekanki dzisiaj rządzą na Open'erze niepodzielnie. Udało nam się znaleźć jedno miejsce, gdzie można dostać taką bagietkę za 30 zł, w pozostałych są droższe o kilka złotówek. W dobie powszechnej drożyzny ich popularność nie dziwi: wyprodukowanie bułki z odrobiną sera i kilkoma pieczarkami kosztuje najmniej, więc można oczekiwać za nie najniższej ceny. Dla porównania: owoce morza znaleźliśmy tylko w jednym miejscu (nawet 55 zł). A sushi? Proszę bardzo: 70 zł za zestaw 12 maków.
Najdłuższa kolejka stała przed busem z langoszem - ten przysmak kuchni węgierskiej jest ostatnio hitem street foodu w Polsce. Podczas ostatniego Open'era ceny placka wahały się od 20 do 30 zł, w tym to 25 do 39 zł. Za najtańszą pizzę kiedyś musieliśmy zapłacić 29 zł, teraz o 5 zł więcej. Napotkane dziewczyny dzielące się jedną płaską pizzą niemal bez niczego zgodnie stwierdziły, że "dobra i warto".
Słodkości? Jak co roku popularne są owoce na patyku oblane grubą warstwą czekolady. Kiedyś za jedną czekoladową gruszkę płaciliśmy 13, dziś 16 zł. I teraz ciekawostka na koniec: najtańsza rzecz, jaką można kupić do jedzenia na Open'erze, to... jedna papryczka chilli zanurzona w czekoladzie - 12 zł.
Co z piciem? Dawniej piwo kosztowało 10 zł, teraz o 50 proc. więcej. Czymś, co na pewno powinno być odgórnie regulowane, jest cena wody. Trzy lata temu mała butelka kosztowała 6 zł, teraz jest droższa o kolejne 2 zł. W dodatku trzeba po nią odstać swoje w kolejce. Organizatorzy powinni zastanowić się, czy woda zdatna do picia nie powinna być ogólnie dostępna i darmowa dla festiwalowiczów. Podkreślmy, że na teren Open'era nie wolno wnosić własnego jedzenia czy picia.
To, co na pewno cieszy, to coraz szersza oferta dla wegetarian. W 2019 r. to było ok. 30 proc. dań, teraz nawet 50! Czy to oznacza zdrowe przekąski? A skąd. Na Open'erze je się szybko, tłusto, drogo... czy zawsze smacznie? Niekoniecznie. Ale nikt tam nie jedzie, by się stołować. Gdy przekraczasz bramy tego festiwalu, wejdź w tryb zabawy i wakacji. I porzuć wszelką nadzieję na oszczędzanie.
Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski