Korzystał z pomocy psychiatry i trafił na odwyk
Książę Harry po traumatycznych przejściach sięgnął po pomoc specjalisty. Przez długi czas korzystał z pomocy psychiatry. Głównym powodem terapii było poczucie, że jest kompletnie niepotrzebny rodzinie.
Nie mógł się też nigdy pogodzić ze śmiercią matki i tym, co się stało później. W jednym z wywiadów razem z Williamem przyznał, że byli zbyt mali, by być wciągnięci w potężną uroczystość pogrzebową, którą oglądały miliony ludzi na całym świecie. Książę wyznał, że był właściwie zmuszony iść za trumną Diany. Miał wtedy tylko 12 lat. Po latach mocno odreagowywał stres.
Kiedy skończył 17 lat, rodzina królewska nie była w stanie zamieść pod dywan jego wybryków. Już wtedy lubił imprezować w pubach i nocnych klubach, gdzie – jak sam przyznał – wpadł w niewłaściwe towarzystwo i coraz częściej sięgał po alkohol.
Niepełnoletni książę nadużywał alkoholu, palił marihuanę i wdawał się w przepychanki z paparazzi. W końcu książę Karol wysłał go do ośrodka odwykowego w Londynie, ale tylko na jednodniową wizytę, żeby poznał zagrożenia nałogu. Na Harrym nie zrobiło to dużego wrażenia.