Trwa ładowanie...

"Pewne rzeczy się nie zmieniają". Materiał z dzikiej, nielegalnej sesji Dezertera jest nadal aktualny

- Smutne jest to, że wiele rzeczy nadal nęka społeczeństwo: arogancja władzy, która ma poczucie, że władza jest wartością i celem samym w sobie, a nie służbą społeczeństwu. Owczy pęd obywateli, brak refleksji, manipulacja, wykorzystywanie nowych środków przekazu, by nastawiać ludzi przeciwko sobie. O tym jest kilka naszych mocnych piosenek. Te, które powstały w latach 80. sprawdzają się i dzisiaj - mówi Roberta Matera o wydanej niedawno płycie Dezertera "1986. Co będzie jutro?".

Robert "Robal" Matera opowiada o archiwalnych nagraniach Dezertera i płycie "1986. Co będzie jutro"Robert "Robal" Matera opowiada o archiwalnych nagraniach Dezertera i płycie "1986. Co będzie jutro"Źródło: East News, fot: Andrzej Wasilkiewicz/REPORTER
d3nv0kc
d3nv0kc

Urszula Korąkiewicz, Wirtualna Polska: "Dzika sesja ze studia na Wawrzyszewie" z 1986 r. brzmi jak prawdziwa gratka dla fanów. Ale Dlaczego Dezerter zaprezentował nagrania sprzed 36 lat dopiero teraz?

Robert Matera: Nagrywaliśmy je w zupełnie innym czasie i tak naprawdę w innym kraju. My też byliśmy trochę innym zespołem. To był czteroosobowy skład, ze Skandalem (Dariusz Andrzej Hajn, wokalista w latach 1981-86) na wokalu, cały świat wyglądał inaczej. Dlaczego nie wydaliśmy tego materiału zaraz po nagraniu? Bo w zasadzie wszystko wydarzyło się przypadkiem, dzięki zbiegowi okoliczności i pomocy realizatora Włodka Kowalczyka. Spotkaliśmy się w studio Tonpressu na Wawrzyszewie, gdzie mieliśmy nagrać dwie piosenki na składankę "Jak punk to punk". W tamtych czasach nagranie całej płyty było dla nas praktycznie nieosiągalne, nie mówiąc o jej wydaniu.

Piosenki, które mieliśmy nagrać, oficjalnie poszły nam szybko, postanowiliśmy więc wykorzystać pozostały czas w studio na zarejestrowanie większej ilości materiału. Chwyciliśmy tę okazję z nadzieją, że coś uda nam się zrobić z tym w przyszłości. Mieliśmy do dyspozycji świetny sprzęt, realizatora, który nas rozumie. Wycisnęliśmy z tego czasu, ile się da.

Finalnie mieliśmy studyjny materiał, ale nagrany na żywo. Brzmienie było surowe, żywe, oddające nasze emocje i ducha tych czasów. Trzeba zdać sobie sprawę, w jakich okolicznościach funkcjonowaliśmy i my, i inne punkowe zespoły. Cenzura blokowała nam piosenki, nagrania musiały być odgórnie zatwierdzone. My w ten pokrętny sposób to wszystko ominęliśmy, ale cóż, ta sesja była nielegalna.

Ale czasy cenzury i komuny w końcu minęły. Piosenki jak "Polska złota młodzież", "Pałac", "Zatańcz" czy "Kolaboracja" ukazały się już na waszych kolejnych wydawnictwach. Dlaczego nie wydaliście tej płyty jako całość wcześniej?

Dość szybko nabraliśmy przekonania, że ten materiał jest nieaktualny. Zmienił nam się skład zespołu, bo Skandal zrezygnował ze współpracy z nami. W związku z tym nagrania wylądowały w szufladzie. Potem przyszły lata 90., bardzo intensywnie działaliśmy koncertowo w kraju i za granicą. Trochę zapomnieliśmy o tych nagraniach. Część piosenek się rozwinęła, ewoluowała, pojawiła się na innych płytach i żyła swoim życiem. To też nas powstrzymywało przed wydaniem tych nagrań, nie widzieliśmy sensu w pokazywaniu czegoś, co już istnieje w bardziej wyrazistej, lepszej formie.

d3nv0kc

W międzyczasie wydaliśmy też krążek z nieopublikowanymi, "nielegalnymi" utworami, więc zapełniliśmy tę dokumentalną półkę. Poza tym głównie czuliśmy potrzebę nagrywania nowych płyt i utworów. I tak mijały kolejne lata. Jednak w końcu uznaliśmy, że nadszedł odpowiedni czas, żeby pokazać ten materiał. Poza tym zdaliśmy sobie sprawę, że taśmy mają jednak swoją trwałość.

To był ostatni dzwonek, aby je wykorzystać i zdigitalizować. Wiedzieliśmy, że te utwory się bronią, że są znakiem czasów, które były w dawnych nas. Dzisiaj jesteśmy już innymi ludźmi, ale mamy przekonanie, że nadal wiele nas łączy ze starym Dezerterem.

Jarocin Festiwal16.07.2021 Jarocin, Dezerter  East News
Jarocin Festiwal 16.07.2021 Jarocin, Dezerter Źródło: East News, fot: DZIUREK1@WP.PL

Jaki był ówczesny Dezerter? I jak widział lata 80.?

To był zupełnie inny kraj, zupełnie inne warunki życia. Jak my to odbieraliśmy? Ze żyjemy w kraju, w którym jest zamordyzm, ograniczenie wolności na każdym kroku, bombardowanie każdego pomysłu na życie. My nie mieliśmy żadnych perspektyw, raczej poczucie beznadziei, bezsensu i absurdu. Dlatego zdecydowaliśmy się założyć zespół. To była dla nas jedyna forma aktywności, która nas kręciła, a jednocześnie pozwalała wyładować się i wypowiedzieć na temat tego, co nas otacza.

d3nv0kc

Życie dorosłych, na które patrzyliśmy, było dla nas nie do ogarnięcia. Polegało na tym, że czekało się na mieszkanie 30 lat, a w międzyczasie tłoczyło się klitkach. Taka rzecz jak samochód to luksus dla wybrańców, reszta się kisi w ciasnych tramwajach i autobusach, wystaje w kolejkach pod sklepami w nadziei na zdobycie czegokolwiek, totalna paranoja na każdym etapie. Stąd nasza niezgoda, postawa na nie wobec świata.

Trafiliśmy na początki punk rocka i uznaliśmy, że to jest to, że to jest na tyle prosta muzyka, że nie potrzeba nam długoletniej edukacji, bo najważniejsze jest, by oprzeć przekaz na emocjach. Na początku graliśmy dla swojej przyjemności, ale pierwsze konfrontacje z publiką, np. na Mokotowskiej Jesieni Muzycznej tuż przed stanem wojennym czy później na Jarocinie utwierdzały nas w przekonaniu, że to nie tylko fajna zabawa, tylko coś, co staje się ważne dla ludzi.

Okazało się, że myślących podobnie jak my, jest znacznie więcej, że razem możemy zrobić coś nowego. Widzieliśmy w tym sens, czuliśmy napęd do działania, motywację do tworzenia coraz bardziej wyrazistej muzyki.

Jak radziliście sobie z cenzurą?

Staraliśmy się sprawę cenzury traktować bezkompromisowo i podchodzić do niej konsekwentnie. Nie wprowadzaliśmy zmian, jeśli chodzi o teksty. Uznaliśmy, że jeśli cenzura chce ingerować, to nie nagramy tej piosenki i albo poczeka na lepsze czasy, albo będziemy ją grać na koncertach. To, że piosenki żyły wśród naszych słuchaczy, było dla nas ważniejsze niż to, czy ktoś je łaskawie wyda. Nie chcieliśmy redukować przekazu, który był dla nas niezmiernie ważny. Największym kompromisem, a zarazem zaznaczeniem ingerencji cenzury było wypikanie określonych słów na nagraniu, aby słuchacze wiedzieli, w których miejscach wkroczyła cenzura.

d3nv0kc

Najważniejsza dla nas była kwestia uczciwości. Zespoły punkowe, takie jak my, praktycznie nie istniały w tzw. branży czy mediach. Dużo łatwiej przychodziło nam koncertowanie niż przebicie się do radia. Były kluby studenckie, w których była znacznie większa wolność, był Jarocin i parę innych festiwali, które dostrzegły nową energię, za którą idzie młodzież. Dzięki temu wiele zespołów mogło dotrzeć do szerszej publiczności.

A na ile ten materiał jest aktualny dzisiaj?

Parę piosenek z tamtego okresu wykonujemy do dziś na koncertach. I są to piosenki, które trafiają nie tylko do pokolenia Jarocina, które pamięta je z lat młodości, ale i do młodzieży, która dopiero odkrywa Dezertera. I muszę przyznać, że młodzież bawi się nie gorzej niż pokolenie rodziców. Dla mnie to przekonujący fakt, że nasza muzyka żyje. Co więcej, ludzie często nam mówią, że teksty, które powstawały w latach 90. czy 80. dzisiaj też działają. Cóż, świat się zmienia, ale pewne rzeczy jak widać, pozostają takie same.

d3nv0kc

Jaka jest dzisiejsza młodzież waszym zdaniem?

Bardzo różna. Z jednej strony pochłania ją wszechogarniająca konsumpcja, a ponieważ to wiek, w którym emocje biorą górę, można popaść w przeróżne przesady, wpaść w kanały. Ale z drugiej, dzięki większej sferze wolności może znaleźć swoje miejsce i przekuć to w sensowne działanie. I jest wiele takich przypadków. To nie jest tak, że wszyscy są nastawieni na konsumpcję czy lans i to jest fajne. Cieszy fakt, że jeśli chodzi o młode pokolenie, to nie wszyscy myślą, aby coś mieć, niektórzy jeszcze myślą,aby kimś być. To jakaś nadzieja.

Dezerter w Proximie East News
Dezerter w Proximie Źródło: East News, fot: Andrzej Wasilkiewicz/REPORTER

A co się nie zmienia? Co dzisiaj wkurza Dezertera?

Jeśli porównamy obecny system z komuną, to jednak zupełnie co innego. Przede wszystkim, jeśli chodzi o sferę wolności i możliwości. Ale z drugiej strony smutne jest to, że wiele rzeczy nadal nęka społeczeństwo: arogancja władzy, która ma poczucie, że władza jest wartością i celem samym w sobie, a nie służbą społeczeństwu, owczy pęd obywateli, brak refleksji, manipulacja, wykorzystywanie nowych środków przekazu by nastawiać ludzi przeciwko sobie. O tym jest kilka naszych mocnych piosenek.

d3nv0kc

Poza tym nadal boli degradacja środowiska. Kiedy śpiewaliśmy o tym w latach 90., byliśmy traktowani jak dziwadła i odszczepieńcy nawijający o abstrakcyjnych problemach. Teraz wielu dostrzega, co się dzieje ze środowiskiem i że jest to rzecz przerażająca. Pozytywnym zjawiskiem jest to, że świadomość ekologiczna jest coraz większa i są ludzie, którzy próbują coś zdziałać, ale ogólny bilans nadal jest przygnębiający.

Publika na waszych koncertach jest wielopokoleniowa, co jest dowodem na to, że mocno się zapisaliście w historii rodzimej muzyki. A czujecie, że mieliście wpływ na młodszych kolegów z branży?

Zdarza się, że młodsi koledzy podchodzą do nas na festiwalach i mówią, że zaczynali od nas przygodę z muzyką albo uczyli się grać na naszych numerach. Myślę, że udało nam się wywrzeć jakiś wpływ na ludzi dzięki konsekwencji i ciągłości działania. Niewielu punkowym zespołom udało się tak długo pociągnąć. Punk był dla nas szkołą życia, szczególnie w latach komuny, trzeba było kombinować, gdzie zagrać próby, na czym zagrać, organizować sobie instrumenty i wzmacniacze, trzeba było sobie radzić.

d3nv0kc

Trzeba było szukać niestandardowych rozwiązań. Na przykład, kiedy na przełomie 80. i 90. kiedy na koncertach robiło się niebezpiecznie, byli nazi skinheadzi i niepotrzebna agresja, odpuściliśmy sobie granie w Polsce. Otworzyły się granice, dostaliśmy paszporty, pograliśmy w zachodniej Europie. To było wzbogacające doświadczenie. Albo, kiedy był problem ze składem zespołu, bo odszedł nasz basista, szukaliśmy innego i był czas, że zostaliśmy na lodzie, to nagraliśmy płytę we dwóch. Kiedy była pandemia i nie było koncertów, to wpadliśmy na pomysł może mało oryginalny, ale wykorzystaliśmy ten czas, żeby zrobić trochę muzyki. Powstały piosenki, które zostały zauważone i mają świetny odbiór na koncertach. To są dla nas najważniejsze sygnały, niektórzy nas przekonują, że to, co robimy, wciąż ma sens.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się "The Office", krytykujemy "The Crown", rozgryzamy "The Bear", wspominamy "Barry’ego" i patrzymy przez palce na "Na zachodzie bez zmian". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3nv0kc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3nv0kc

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj