Wypalała piętno seksualnym niewolnicom. Jest list aktorki
Allison Mack była jedną z najważniejszych członkiń organizacji NXIVM. Aktorka werbowała seksualne niewolnice dla Keitha Raniere, piętnowała je i szantażowała. Teraz pisze: "Tego w życiu żałuję najbardziej".
Allison Mack miała w NXIVM status "master", co znaczyło, że jest niemal u samego szczytu organizacji. Wyżej był już tylko Keith Raniere, duchowy przywódca i założyciel NXIVM. Z założenia "firma" miała pomagać ludziom w samodoskonaleniu oraz kształcić dobrych menadżerów i liderów w różnych gałęziach biznesu. Po latach wyszło na jaw, że na polecenie Raniere'a Allison Mack stworzyła w organizacji sekretną grupę kobiet, które były seksualnymi niewolnicami przywódcy. To Mack miała wpaść na pomysł, by kobiety przechodziły rytualne wypalanie znaku na ciele. Szantażowała je, by nie mogły opuścić organizacji, zmuszała do kontaktów seksualnych z Ranierem.
Lider NXIVM w 2020 r. został skazany na 120 lat więzienia. Jak ujawniono, kluczowe dowody, które doprowadziły do jego skazania, przekazała właśnie Allison Mack, jego zaufana współpracowniczka. Aktorka "Smallville" czeka na wyrok w swojej sprawie. Tuż przed ostatnim posiedzeniem sądu razem z prawnikami napisała list, w którym po raz pierwszy publicznie odnosi się do całej sprawy.
Zobacz: Służby specjalne zatrzymały lidera sekty. Opublikowano nagranie z akcji
Mack w liście przeprasza "wszystkich tych, których skrzywdziły jej działania", a udział w sekcie nazywa "największym błędem jej życia".
"Przepraszam tych, których sprowadziłam do NXIVM. Przepraszam, że wystawiłam na nikczemne i emocjonalnie wykańczające działania tego pokręconego człowieka" - czytamy.
Mack prawie dwa lata spędziła w areszcie domowym, oczekując na proces. "Czas izolacji był dla mnie najbardziej niszczący, ale także zmienił moje życie. Znalazłam siłę, której potrzebowałam, by skonfrontować się z najmroczniejszą częścią mnie i by pogodzić się z faktem, że wniosłam potężny ból do życia tak wielu osób, które kochałam" - opisuje.
"Teraz nadrzędne jest dla mnie to, by z głębi mojego serca powiedzieć, jak bardzo was przepraszam. Poddałam się nauczaniu Keitha Raniere i poświęciłam mu wszystko [...] Odsunęłam się od was i zamknęłam na komentarze, gdy próbowaliście ratować moje życie. Okłamywałam was co rusz, by chronić iluzję, której tak bardzo się poświęciłam" - pisze.
Mack podkreśla, że zdaje sobie sprawę, jak wiele osób skrzywdziła i jest wdzięczna za to, że ona sama przeżyła.
W tym samym liście, przekazanym do sądu i prokuratury, prawnicy Mack wnoszą o to, by nie spędziła w więzieniu nawet roku. Koronnym argumentem ma być to, że to aktorka dostarczyła najważniejsze dowody przeciwko przywódcy sekty - m.in. nagrania audio z ich rozmów o piętnowaniu kobiet. Mack 30 czerwca usłyszy wyrok. Grozi jej do 17 lat pozbawienia wolności.