Piotr Gąsowski też miał swoje "365 dni". Na dowód pokazał "pikantne" stare zdjęcie
Amant w łóżku, dama w opresji, kryminalne tło, gwiazdorska obsada - coś wam to przypomina? Z pewnością przypomniało Piotrowi Gąsowskiemu, który wyjawił, że przed laty też miał swoje pikantne "365 dni". Z tej okazji pochwalił się kadrem ze znanej produkcji. Jakiej? Przekonajcie się sami.
Piotr Gąsowski słynie z dużego poczucia humoru. Wykorzystuje je nie tylko na scenie, czy prowadząc "Twoja twarz brzmi znajomo", ale także w mediach społecznościowych. Aktor swoje profile na Facebooku czy Instagramie prowadzi ze swadą i przymrużeniem oka, skutecznie bawiąc obserwujących go fanów. Gąsowski nie tylko zaczepia w dowcipny sposób swoich znanych przyjaciół. Często komentuje też otaczającą rzeczywistość. Czasem nawiązując do zupełnie poważnych tematów ze sceny politycznej, czasem dołączając do gorącej dyskusji toczącej się przez show-biznes.
Tym razem znów dał popis swojego humoru. Nie jest tajemnicą, że "najgorętszym" tematem, nie tylko w show-biznesie, jest niedawna premiera ekranizacji kolejnej książki Blanki Lipińskiej. Druga część erotyka, co było do przewidzenia, bije rekordy popularności na Netfliksie. Z drugiej strony, zbiera możliwie jak najniższe oceny krytyków - w Polsce i za granicą. Nie ma się zresztą czemu dziwić - film jest w zasadzie zlepkiem zmysłowych scen, a wiarygodna fabuła czy sensowne dialogi – no cóż, najwyraźniej były dla twórców kwestią drugorzędną.
Zobacz wideo: Jak dziś wygląda i co robi syn Piotra Gąsowskiego i Hanny Śleszyńskiej?
Trzeba jednak przyznać, że mało która produkcja cieszy się takim zainteresowaniem i jest tak szeroko komentowana. Do twórczości Lipińskiej (tej książkowej) nawiązują kolejny rok nawet... maturzyści. Trudno więc się dziwić, że coraz więcej osób chce dołączyć do tej dyskusji i skorzystać na fali popularności gorącego tematu.
Zręcznie nawiązał do niego z pewnością Piotr Gąsowski, który wyznał nieoczekiwanie, że i on miał swoje "365 dni", w którym nie brakowało pikantnych scen. W dodatku zagranych z zaprzyjaźnioną Katarzyną Skrzynecką. Co więcej, dodaje, że ich dni było nawet "997".
Oczywiście nawiązuje wpisem do kultowego programu Michała Fajbusiewicza, w którym aktorzy niejednokrotnie ilustrowali scenkami kryminalne zagadki. W scenę, którą wspomina Gąsowski, zaangażowana była gwiazdorska obsada, bo oprócz ponętnej Skrzyneckiej zagrał w niej Paweł Wawrzecki.
"Kasiu! Dlaczego wtedy nie było Netflixa?! Może nasze kariery nabrałyby pikantniejszych kolorów?!" - pyta retorycznie rozbawiony Gąsowski.
Trzeba przyznać, że faktycznie, gdyby Netflix funkcjonował już w czasach świetności "997", magazyn mógłby okazać się niemałym hitem. Wszak przed ekrany przyciągał skutecznie. A sądząc po scenografii na wspomnianym kadrze, fantazji ekipie też nie brakowało!
Trwa ładowanie wpisu: instagram