Piotr Kupicha
Nawiązując do tego – w pewnym momencie media się, mówiąc kolokwialnie, przejechały po Twoim życiu.
_Teraz już to się ustabilizowało. _
A kiedy ta burza wokół ciebie się przetoczyła, to jak na to reagowałeś? Czytałeś komentarze? Byłeś wkurzony?
_Unikałem tego jak ognia, ale po gołym tyłku dostałem. Jedyne, co człowiek może zrobić, to wyciągnąć wnioski. Oczywiście cały czas graliśmy koncerty i byliśmy obecni na scenie. Ale był to taki czas, kiedy wszyscy czekaliśmy, aż to się wreszcie skończy. _
Niektórzy mówią, że nie ważne co o tobie piszą, ważne, że piszą… A medialny szum przekłada się na lepsze zarobki i więcej pracy. Też tak do tego podchodzisz?
Jestem frontmanem, więc faktycznie się na to wystawiam. Ale myślę, że agencje, z którymi współpracujemy wiedzą, że nie schodzimy z jakością poniżej pewnego poziomu na koncertach. Ja lubię scenę, czego może nie widać na pierwszy rzut oka (śmiech). Ale scena daje nam ogromną energie i świetny kontakt, bliskość z publicznością, którego szukamy zawsze przez półtorej godziny koncertu. I to doceniają zarówno firmy, jak i miasta, w których gramy.