Placido Domingo z kolejnymi oskarżeniami. Hiszpańska śpiewaczka mówi, co się działo 10 lat temu
Placido Domingo mierzy się z kolejnymi oskarżeniami o nadużycia seksualne. Tym razem o molestowanie oskarża go hiszpańska śpiewaczka. Opisała w wywiadzie, co spotkało ją ze strony słynnego tenora.
Hiszpańska śpiewaczka oskarża go o molestowanie. Anonimowo udzieliła wywiadu, w którym wyznała, że przeszło 20 lat temu współpracowała z Domingo w jednym z hiszpańskich teatrów. Wtedy miał się dopuszczać nieakceptowalnego zachowania.
- Jedną z pierwszych rzeczy, które mi powiedziano było to, żebym nigdy nie jechała sama windą z Placido - wyznała. Dodała też, że przekonała się na własnej skórze, że plotki miały sporo wspólnego z prawdą.
Zobacz wideo: Przestępstwa seksualne w show-biznesie. Przykładów nie brakuje
- Pierwszy raz poczułam się skrępowana podczas próby. Powiedział mi przy wszystkich: słuchaj, mogę włożyć rękę do jednej z tych twoich ślicznych kieszeni? Miałam na sobie spodnie z haftowaną tylną kieszenią - cytuje jej słowa PAP.
Śpiewaczka wyjawiła też, że innym razem tenor próbował pocałować ją bez pozwolenia. Dodała, że bała się reagować na niestosowne zachowanie Domingo. Obawiała się, jak będzie wyglądała ich współpraca, jeśli zgłosi jakiekolwiek obiekcje. Wyznała również, że przed laty nie zgłosiła incydentów odpowiednim organom. Twierdzi, że czuła, że Placido jest nietykalny, a ona czuła się kimś nieznaczącym i drugorzędnym.
Jak na razie 81-letni tenor nie odniósł się do najnowszych zarzutów. Przypomnijmy, że przed dwoma laty American Guild of Musical Artists opublikowało wniosek ze śledztwa, które ruszyło w 2019 r. i miało ustalić, czy Placido Domingo dopuszczał się nieodpowiednich zachowań względem kobiet, z którymi pracował m.in. przy koncertach. Wynik kładzie się ogromnym cieniem na reputacji muzyka i jest kolejnym przykładem na działanie ruchu #metoo. W opublikowanym przez AGMA oświadczeniu czytamy, że śpiewak operowy "dopuszczał się niewłaściwych kontaktów seksualnych" w miejscu pracy. Domingo miał nie tylko flirtować, ale też przystawiać się do kobiet. Przyznały, że bały się o tym mówić z obawy przed utratą pracy i pozycji w środowisku muzycznym.
Muzyk zareagował na doniesienia i oznajmił, że bierze odpowiedzialność za swoje czyny. - Szanuję to, że te kobiety w końcu czuły się komfortowo na tle, by móc głośno powiedzieć, co je spotkało i chcę, żeby wiedziały, że naprawdę mi przykro za ból, który wywołałem - przyznał w ówczesnym oświadczeniu.