"Powiedziałam, że nie zdejmę majtek". Jest reakcja na wyznania aktorek
"Sukienka zawinęła mi się pod szyję. W połowie zadania kazał mi ją ściągnąć. Gdyby nie majtki, byłabym zupełnie naga. Zdjęłam sukienkę, bo czułam, że mój sprzeciw nic nie da" - wyznaje jedna z aktorek, która pracowała z reżyserem Pawłem Passinim. Gildia Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych reaguje.
W "Dużym Formacie" ukazał się obszerny reportaż o tym, jak wyglądała praca z Pawłem Passinim ze studentami IV roku Wydziału Teatru Tańca Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie przy ich dyplomowym spektaklu. Aktorki opowiedziały o tym, że składały skargi na reżysera, który - jak twierdzą - nadużywał swojej pozycji, jego zachowania miały znamiona znęcania psychicznego, molestowania i mobbingu.
Jedna z kobiet wspomina w rozmowie z dziennikarką: "Reżyser zaprowadził mnie do innej sali i zamknął drzwi na klucz. Byliśmy sami. Usłyszałam: 'Dlaczego nadal jesteś w bieliźnie?'. Tłumaczyłam, że mnie ta nagość paraliżuje, krępuje. Pytałam, czemu to ma służyć. Powiedział, że mam przestać zachowywać się jak babcia, że jestem nieprofesjonalna, ciało jest przecież moim instrumentem. 'Nie kryguj się, tylko się rozbieraj' – brzmiało to jak rozkaz. Czułam się jak w potrzasku. Poszłam w kąt sali i zdjęłam ten top. Próbowałam jakoś związać ramiączka, żeby mieć na sobie trochę więcej materiału. Powiedziałam, że nie zdejmę majtek. Skłamałam, że mam okres".
Zobacz: "Odkrywamy karty". Aleksandra Domańska o nagości na planie i paraliżującej scenie sprzed kilku lat
W reakcji na reportaż swoimi doświadczeniami podzieliła się Marta Nieradkiewicz, aktorka znana m.in. z "Ultraviolet". "Rzucał we mnie scenariuszem, krzyczał 'przyjechała wielka aktorka z Bydgoszczy i co? I nic!'. Kiedy chciałam wyjść z sali, zamykał drzwi i krzyczał, że nigdzie nie wyjdę" - wyznała.
Swoje stanowisko w tej sprawie zajęła Gildia Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych. W długim oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych podkreślają: "Żadna sztuka nie usprawiedliwia przemocy!".
Gildia postanowiła zawiesić członkostwo Pawła Passiniego w związku zawodowym do czasu wyjaśnienia sprawy.
"Jako Gildia Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych potępiamy zachowania przemocowe w teatrze. Jednocześnie chcemy się zwrócić do wszystkich, zwłaszcza najmłodszych - adeptów studiów teatralnych, ale także pracowniczek i pracowników wszystkich pionów teatralnych zatrudnionych w teatrze, albo tylko z nim współpracujących. Teatr, jako Wasze miejsce pracy, powinien być miejscem bezpiecznym! Jeśli ktoś twierdzi, że sztuka, czyli Wasza praca, wymaga przemocy, upokorzeń, cierpienia, wstydu - narusza wasze prawa" - podkreślają.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Gildia zaznacza, że niezbędna jest dyskusja na temat nadużyć, by w jawny i otwarty sposób pozwolić na ujawnianie mechanizmów przemocy w teatrze.
Passini po opublikowaniu reportażu przedstawił swoje oświadczenie, w którym broni "metod pracy", jakie stosuje.
"Nigdy nie ukrywałem tego, że pracuję z nagością na scenie. Nagie ciało w moich spektaklach nie ma aspektu erotycznego. Nie jest tam, żeby się na nie gapić, ale po to, żeby prowokować, żeby nie dało się na nie patrzeć. Dlatego naga jest śmierć, naga jest wyrwana z ciała dusza, cierpienie i ekstaza są nagie. Żeby móc wcielić to w życie, aktor musi tego chcieć. Co wcale nie oznacza, że jest to dla niego przyjemne, ale ja się z nikim nie umawiam na 'przyjemnie'" - napisał w oświadczeniu Passini.