Wstrząsające wyznanie. Gwiazda opisała 16 lat piekła
Tina Turner w swojej autobiografii opisała, jakie piekło zgotował jej Ike. Przez 16 lat była bita i poniżana.
Tina Turner to niekwestionowana legenda. Ale jej życie nie było usłane różami. W 1981 r. gwiazda udzieliła wywiadu magazynowi "People", w którym po raz pierwszy ujawniła prawdę na temat małżeństwa z Ikiem Turnerem. Gwiazda przez 16 lat żyła w opresyjnym, toksycznym związku. Była pierwszą osobą publiczną, która tak otwarcie mówiła o przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej.
Teraz w Polsce ukazała się jej autobiografia "My Love Story". Turner opisuje w niej mroczne tajemnice swojego małżeństwa. Zdradza, jakie piekło zgotował jej partner.
"Ike rozpracowywał mnie pod różnymi kątami, aby kontrolować mnie psychicznie. Zanim zaczęliśmy ze sobą sypiać, żerował na moim dobrym sercu, żebrał o lojalność" - pisze.
Ike i Tina Turner występowali razem na scenie. Ale to ona była gwiazdą i jego biletem do sławy. W miarę zdobywania większej popularności Ike stawał się coraz bardziej zaborczy i kłótliwy.
"Ike miał niewyparzony jęzor, a ja musiałam słuchać najgorszych inwektyw. Potem wziął drewniane prawidło do butów, podszedł do mnie i dał mi lekcję, której miałam długo nie zapomnieć" - czytamy.
ZOBACZ TEŻ: Stefano Terrazzino jako... Tina Turner!
Ike był dla swojej partnerki wyjątkowo okrutny.
"Ike dokładnie wiedział, co robi. Dla gitarzysty ręce są najważniejsze, więc nigdy nie bił pięściami. Chroniąc dłonie, uderzał mnie prawidłem po głowie – z czasem miałam się dowiedzieć, że będzie mnie bił tylko po głowie – i to naprawdę bolało. Byłam tak zszokowana, że zaczęłam płakać. Ojciec z matką ciągle się kłócili, ale nigdy nie widziałam, żeby mężczyzna bił kobietę tak brutalnie. To było dla mnie coś nowego, zupełnie nie rozumiałam, co się dzieje. W ogóle nie spodziewałam się tego, co nastąpi potem. Ike po prostu odłożył prawidło i kazał mi się położyć na łóżku. To było naprawdę okropne. Nienawidziłam go w tamtym momencie. Ostatnią rzeczą, na jaką miałam ochotę, było kochanie się z nim, jeśli tak to można nazwać. Kiedy skończył, leżałam z opuchniętą głową, myśląc: 'Jesteś w ciąży i nie masz dokąd pójść. Naprawdę wpakowałaś się w kłopoty'" - pisze Tina Turner.
W końcu, po wielu latach udręki, w Tinie coś pękło. "Najpierw nastąpiła wymiana słowna. Ike był wulgarny jak zawsze. 'Pie*dol się', powiedział, ale tym razem odparłam: 'Sam się pie*dol'. Poczułam, jakbym odzyskała głos, który skrywałam gdzieś głęboko w sobie […]. Moje zachowanie naprawdę go zszokowało. Kiedy mnie uderzył, oddałam mu, cios za cios. Poczułam się wspaniale, odwzajemniając się za te wszystkie lata przykrości, wulgarności i znęcania. W końcu nie wytrzymałam; to była kropla goryczy, która przepełniła czarę".
Po burzliwej kłótni Tina udawała potulną żonę. Ale miała plan. "Gdy tylko Ike zasnął, wzięłam małą kosmetyczkę, zawiązałam chustę na pulsującej od bólu głowie i zarzuciłam pelerynę na ramiona. A potem spieprzyłam z tego pokoju i z tego życia".