Radykalne plany. Po przejęciu władzy przez Karola wiele może się zmienić
Coraz więcej mówi się o tym, że książę Karol może przejąć władzę szybciej, niż wszystkim się wydaje. Syn monarchini słynie ze swoich oryginalnych pomysłów. Brytyjskie media donoszą o najnowszych planach, dotyczących królewskich posiadłości.
Już kilka lat temu królowa Elżbieta podczas spotkania przywódców Wspólnoty Narodów namaściła księcia Karola na swojego następcę. Elżbieta II jeszcze może nas wszystkich przeżyć, ale brytyjskie media coraz częściej snują domysły, co może się stać, gdy książę Karol zasiądzie na tronie. Syn monarchini znany jest ze swoich dość oryginalnych pomysłów, radykalnych poglądów na ekologię, a w ostatnim czasie mówi się sporo o tym, że w niedalekiej przyszłości będzie chciał "okroić" rodzinę królewską do niezbędnego minimum, by Brytyjczycy nie musieli łożyć pieniędzy z podatków na utrzymanie potężnej grupy rojalsów.
Teraz brytyjskie media rozgrzał nowy wątek: radykalny plan Karola na uszczuplenie rodzinnych posiadłości.
Zobacz: Książę Karol w niepublikowanym wcześniej wywiadzie: "Dochowałem wierności w małżeństwie"
Królewskie czy książęce rezydencje były przez lata w przeważającej większości zamknięte przed Brytyjczykami. Fortece, do których mało kto miał wstęp, być może będą musiały przejść rewolucję.
Z doniesień m.in. "Daily Mail" wynika, że księciu Karolowi zależy na tym, by zredukować majątki rojalsów do minimum. Pałac Buckingham miałby po zmianach być przede wszystkim miejscem, które mogliby odwiedzać Brytyjczycy i turyści, natomiast królewskie apartamenty miałyby być zredukowane do niewielkich przestrzeni, które porównuje się do "mieszkania nad sklepikiem".
"Zarówno Karol, jak i Camilla są bardzo praktycznymi ludźmi i zdają sobie sprawę, że rządzący monarcha musi mieszkać i pracować w Pałacu Buckingham. W innym wypadku stanie się to bezsensowną atrakcją" - przekazują informatorzy tabloidu.
Według snutych planów, posiadłość Balmoral miałaby zostać zmieniona w muzeum, a królowa, William, Kate i ich dzieci przeprowadzić się do jednej posiadłości - do Windsoru.
"Książę jest zdania, że te miejsca muszą w jakiś sposób służyć społeczeństwu, a nie tylko być sypialniami członków rodziny królewskiej" - komentuje jeden z informatorów. "Każdy zaangażowany w pracę dla monarchii sądzi podobnie, że nie ma sensu utrzymywać tak wielu rezydencji. Z drugiej jednak strony: jeśli teraz zostaną te pałace oddane społeczeństwu, to nigdy nie uda się ich zwrócić, gdy dorośnie książę George i inni młodzi członkowie monarchii i będą musieli mieć jakieś swoje miejsce do życia" - dodaje.
Książę Karol - według medialnych doniesień - mógłby zrzec się swojej posiadłości Berkshire. Oficjalna rezydencja Karola i Camilli - Clarence House - miałaby się uchować, by być w przyszłości domem dzieci Kate i Williama.