Podchody
- To była wariacja, bo ja zostałem opanowany przez uczucie, które trwa do dziś – wspominał Cieszyński w programie "Między kuchnią a salonem" po latach. Na planie serialu próbował co zagadywać Alżbetę, ale ta go spławiała. W końcu zgodziła się na kolację. - Następnego ranka wysłała mi SMS-a, że dziękuje mi za miły wieczór i jedzie właśnie na lotnisko – dodawał. I choć lotnisko było na drugim końcu miasta od jego mieszkania, on sam siedział w piżamie, zaś samochód miał na innej ulicy w garażu podziemnym, powiedział Lenskiej, żeby nie brała taksówki, bo chętnie ją podwiezie.
Jak przyznawał, było to fizycznie niemożliwe, żeby zdążyli, mimo że jechał "pasem zieleni" i "przez chodnik". - Pierwszy raz nie zdążyłam na samolot do pracy– kwitowała Lenska, dodając jednak, że Cieszyński natychmiast kupił jej bilet na następny lot.