Aktorstwo zamieniła na reżyserię
Jej pierwszą produkcją był dokument o kobiecie, która po śmierci córki przygarniała bezdomne psy: - Nie miała pojęcia, jak się do tego zabrać. Scenariusz napisałam po swojemu, znalazłam operatora, kolega pomógł mi w montażu.
Efektem była produkcja "Nibylandia". Później Gabryjelska zaczęła kręcić kolejne filmy, ale by robić to profesjonalnie, skończyła studia. Najpierw Warszawską Szkołę Filmową, później Szkołę Reżyserii Filmowej A. Wajdy.
- Kiedy grałam w „Złotopolskich”, często słyszałam, że nie jestem profesjonalną aktorką, w przeciwieństwie do moich kolegów i koleżanek z planu. Czułam się z tym źle, dlatego obiecałam sobie, że skoro chcę zająć się na poważnie reżyserią, skończę studia - powiedziała w wywiadzie.
Nie było łatwo, ale udało jej się, chociaż postrzegano ją jako żonę bogatego, znanego męża. - Musiałam więcej pracować niż inni studenci, by udowodnić, że coś potrafię - dodała.