Reżyser dokumentu o Krawczyku w końcu mógł to wyjawić. "Nie czuł się wtedy najlepiej"
Śmierć Krzysztofa Krawczyka wstrząsnęła wszystkimi. Pożegnali go zarówno internauci, jak i ludzie z polityki czy show-biznesu. Jednym z nich był Krystian Kuczkowski, reżyser dokumentu "Krzysztof Krawczyk - całe moje życie". W najnowszym wywiadzie wspomniał o swojej współpracy z muzykiem. Przyznał, że już wtedy nie było z nim najlepiej.
5 kwietnia 2021 r. w wieku 74 lat zmarł Krzysztof Krawczyk. Artysta niedawno cierpiał na COVID-19 i przebywał w szpitalu. Tuż przed Wielkanocą wyszedł do domu i prosił, by się o niego nie martwić. Niestety w poniedziałek zaczął tracić przytomność i choć szybko przewieziono go do szpitala, to nic nie dało się zrobić.
Internet w mgnieniu oka zalała fala wspomnień. Krawczyka pożegnali m.in. premier Mateusz Morawiecki, Piotr Gliński czy Goran Bregović. Zrobił to także prezydent Andrzej Duda, ale w stylu, który szybko został skrytykowany. Okazję do powspominania piosenkarza miał Krystian Kuczkowski, który wraz z Michałem Bandurskim nakręcił emitowany w TVP dokument "Krzysztof Krawczyk – całe moje życie". Kuczkowski w rozmowie z Onetem przyznał, że nie spodziewał się tak pozytywnego odbioru jego pracy ze strony Krawczyka i jego żony.
Zobacz: Krzysztof Krawczyk nie żyje. Szymon Hołownia bezlitośnie o wpisie Andrzeja Dudy
- Byli szczęśliwi i wzruszeni, dziękowali. My również jesteśmy im wdzięczni, że wpuścili nas do swojego domu i życia, zwłaszcza w tak bardzo trudnym momencie. Teraz już możemy to powiedzieć - nasz film powstawał w momencie, gdy Krzysztof nie czuł się najlepiej - wyznał Kuczkowski.
Reżyser przyznał, że był zaskoczony postawą Krawczyka, który był bardzo pozytywnie nastawiony do ich pracy.
- Nie musieliśmy go namawiać na film. Zostaliśmy bardzo ciepło przyjęci, również przez współpracowników, bo Krzysztof i Ewa wraz ze swoimi współpracownikami tworzyli jedną wielką rodzinę. Nie było żadnej reżyserii, rzadko spotykam się z taką reakcją, że człowiek, o którym jest film, nie ingeruje w jego kształt. Krzysztof powiedział: "Chcę go obejrzeć razem ze wszystkimi, przed telewizorem". Byłem zaskoczony, jak ogromnym zaufaniem obdarzył mnie i Michała Bandurskiego – powiedział.
Kuczkowki nie kryje, że odebrał słynnego piosenkarza jako niezwykle ciepłego człowieka, który nie ma problemów ze skracaniem dystansu. Już przy pierwszej rozmowie poprosił go, by zwracać się do niego po imieniu.
- Czuć było człowieka spełnionego, człowieka głębokiej wiary, który ma świadomość, że jego ziemski byt zmierza ku końcowi. Jak mówił, chciał, żeby coś po nim zostało. Był bardzo skromny, przecież i bez naszego filmu pozostawił po sobie mnóstwo piosenek, za które Polacy go uwielbiają – dodał.
Przy okazji Kurczkowski zdradził Onetowi, że prawdopodobnie powstanie film fabularny o Krawczyku.
- Wiem, że takie plany się pojawiają, bo zaraz po premierze dokumentu do Telewizji Polskiej wpłynęło mnóstwo propozycji nakręcenia serialu czy filmu fabularnego. Pewnie za jakiś czas dowiemy się więcej na ten temat.