Rutkowski o podsłuchach Cichopek i Kurzajewskiego. Ma swoją teorię
Katarzyna Cichopek poinformowała o rozwodzie i się zaczęło. Spekulacje na temat tego, co ją łączy z Maciejem Kurzajewskim urosły do tego stopnia, że ktoś zaczął nagrywać ich prywatne rozmowy. Pomoc w rozwikłaniu tej sprawy zaoferował Krzysztof Rutkowski. Ma już swoje wnioski.
Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski stworzyli parę na ekranie. Zostali współprowadzącymi "Pytania na Śniadanie". Szybko okazało się, że świetnie się ze sobą dogadują i tworzą zgrany, wzbudzający sympatię widzów duet. Nie dało się nie zauważyć, że sami również czują się świetnie w swoim towarzystwie.
W kuluarach i w sieci zaczęły się pojawiać więc domysły, czy parę łączy coś więcej niż przyjaźń. Spekulacje przybrały na sile, gdy aktorka poinformowała o rozstaniu z Marcinem Hakielem po kilkunastu latach małżeństwa. Zarówno Cichopek, jak i jej kolega z programu musieli się mierzyć nie tylko z lawiną plotek.
Zobacz wideo: Katarzyna Cichopek o pracy w śniadaniówce: "Staram się być sobą"
Szybko na jaw wyszło, że para jest podsłuchiwana. Nagrania miały trafić nawet do kierownictwa stacji. Para prezenterów podjęła kroki prawne w celu ukarania autora nagrania. Pomoc w tym zaoferował... Krzysztof Rutkowski.
Detektyw-celebryta ma już kilka przemyśleń na ten temat. — Ci ludzie niejako sami podłożyli się pod mikrofon, ponieważ mogli spodziewać się pewnych ruchów, które będą starały się przedstawić ich nieformalny kontakt towarzyski. Tak też się stało - stwierdził.
Dodatkowo Rutkowski podkreślił, że nagrań dokonano niewielkim rejestratorem przypominającym pendrive, który łatwo było podrzucić i do samochodu, i do garderoby, tak by podsłuchiwani nawet się nie zorientowali. Scenariusz sprawdził się na tyle dobrze, że Cichopek i Kurzajewski mają spory problem. Rutkowski deklaruje, że jeśli policja i prokuratura nic nie zdziałają, to mogą liczyć właśnie na niego. Ma już nawet pewne typy co do sprawców.
— Mogą to być ludzie niepowiązani z nimi emocjonalnie. To jest pierwsza hipoteza. Druga — partnerzy, którzy są zazdrośni, mogą być inicjatorem tego, żeby kogoś nagrać i przekazać nagranie dalej do mediów — dodał w rozmowie z Jastrząb Post.