Jak podsłuchano Cichopek i Kurzejewskiego? Eksperci nie mają wątpliwości
Od kilku tygodni media plotkarskie żyją sprawą rzekomego romansu prezenterów "Pytania na śniadanie". Tabloidy zdobyły nagranie prywatnej rozmowy Cichopek i Kurzajewskiego. Pozostają pytania, kto chciał ich nagrać i w jaki sposób tego dokonał? Krzysztof Rutkowski i Jerzy Dziewulski mają swoje teorie.
Na początku marca Katarzyna Cichopek i Marcin Hakiel ogłosili, że rozstali się po 17 latach związku. Dotąd uchodzili za parę idealną, więc powody tej decyzji zelektryzowały opinię publiczną. Choć obydwoje zarzekali się, że nie będą komentować tej kwestii, niedawno Hakiel udzielił wywiadu Aleksandrze Kwaśniewskiej w programie TVN Style "Miasto kobiet", w którym wyjawił, że został przez żonę porzucony. Zasugerował, że stał za tym inny mężczyzna.
Rzekomo nowym wybrankiem Cichopek jest jej telewizyjny partner, Maciej Kurzajewski. Sami zainteresowani nie komentują sprawy, ale rewelacje "Super Expressu" na temat nagrania ich prywatnej rozmowy podsycają domysły. Choć jego treść nie została ujawniona, zastanawia to, kto chciał ich podsłuchiwać. Maciej Kurzajewski poinformował, że skierował sprawę do organów ścigania.
Nie tylko Cichopek i Hakiel. Te rozstania gwiazd zszokowały Polaków
Według Krzysztofa Rutkowskiego urządzenie rejestrujące rozmowę musiało znajdować się w aucie męskiego głosu. - Na pewno jest wykonane w samochodzie mężczyzny. Nagrywa prawdopodobnie osoba, która prowadzi ten samochód. Inna możliwość: w samochodzie mężczyzny jest umieszczone urządzenie podsłuchowe, możliwe, że w zagłówku lub lampce, co jest możliwe, jeśli ta rozmowa uderza także w interes tego mężczyzny - skomentował w rozmowie z "Faktem".
Ekspert ds. bezpieczeństwa i antyterrorysta Jerzy Dziewulski podkreśla, że system podsłuchujący można dziś pozyskać w bardzo łatwy sposób. - Te urządzenia może kupić każdy, bo prawo w Polsce na to zezwala - dodał.
Pytanie, kto dokonał instalacji urządzenia rejestrującego, pozostaje zagadką. - Jeśli urządzenie było zainstalowane w samochodzie, musiał zrobić to ktoś, kto miał do auta dostęp. Taką możliwość można założyć, jeśli osoba, której zależało na tym nagraniu, w tym samochodzie nie bywała - snuje teorię Dziewulski.
Inne możliwe rozwiązanie do zhakowanie telefonu. Ale to rozwiązanie wydaje się być utrudnione przez warunki, w jakich doszło do rozmowy rzekomo Cichopek i Kurzajewskiego.
- Gdyby ktoś chciał się w taki zdalny podsłuch bawić, to musiałby być profesjonalista. Nie można też podsłuchiwać siedzących w samochodzie przez szybę, tak jak czasem się dzieje w przypadku osób podsłuchiwanych przez okno w mieszkaniu. Samochód ma uszczelki gumowe, które uniemożliwiają taki podsłuch - twierdzi ekspert.