Sąd zdecydował. Paul Montana skomentował wyrok
Toksyczny związek Ilony Felicjańskiej i Paula Montany znalazł finał w sądzie. Dawna modelka wygrała sprawę o pobicie. Ale jej były kochanek nie zamierza odpuścić i planuje odwołanie się od wyroku.
Burzliwa relacja Ilony Felicjańskiej i Paula Montany zdaje się nie mieć końca. Choć para rzekomo oficjalnie rozstała się w lipcu 2020 r., wciąż pozostają małżeństwem. Trwa sprawa rozwodowa. W ubiegłym tygodniu zapadł wyrok w sprawie o pobicie modelki w lutym 2021 r.
Linią obrony Paula Montany była obrona konieczna. Twierdził, że pierwsza zaatakowała go Ilona Felicjańska. Sąd przystał na tę wersję wydarzeń.
- Obrona konieczna? Gryzłam, bo się broniłam przed atakiem chorego człowieka. W rękę wbił mi 5 razy długopis, bo nie chciałam oddać moich kluczy - mówiła potem oburzona modelka w rozmowie z Pudelkiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Są ze sobą od dekad. Ale o ślubie ani myślą
Mimo to Paul Montana został uznany winnym. Zasądzono mu pięć miesięcy ograniczenia wolności, nakaz wykonania prac społecznych oraz opłatę kosztów sądowych. Teraz mężczyzna skomentował wyrok.
- Sąd orzekł, że również byłem ofiarą całego zdarzenia i się broniłem. Jednak stwierdził, że przekroczyłem granice obrony koniecznej i za to mnie skazał - powiedział w rozmowie z "Twoim Imperium".
Wygląda jednak na to, że to nie koniec sądowej batalii. Ilona Felicjańska nie jest usatysfakcjonowana wysokością kary wobec męża, a i Paul Montana zamierza udowodnić, że nie jest winny pobicia.
- Szanuję wyrok sądu, lecz się z nim nie zgadzam. Wyrok jest nieprawomocny i będziemy od niego składać apelację - dodał.