Beata Sadowska
Okazuje się, że Sadowska z siedmiomiesięcznym Tytus zostali posadzeni w jednym ze środkowych rzędów samolotu, gdzie był największy przeciąg. Dziennikarka chciała przesiąść się do pierwszego rzędu, który był wolny. Stewardessy zbywały ją i twierdziły, że to niemożliwe, bo te miejsca muszą zostać wolne na wypadek, gdyby któryś z pasażerów źle się poczuł.