Hanna Śleszyńska, Piotr Gąsowski
Piotr był zafascynowany sześć lat starszą koleżanką po fachu niemal od pierwszego wejrzenia. Podziwiał ją na deskach teatru i za wszelką cenę próbował zwrócić jej uwagę.
Na początku zakochałem się w Hani jako aktorce. Ona była już kilka lat po debiucie, ja dopiero świeżo po szkole teatralnej. Byłem jej fanem, pod koniec lat 80. chodziłem na każde jej przedstawienie. Zachwycało mnie jej ciepło, humor, temperament i oryginalna uroda. Im dłużej i więcej na nią patrzyłem, tym bardziej mi się podobała - przyznał w jednym z wywiadów.