Tadeusz Chudecki o zmarłym na koronawirusa szwagrze. Drugi walczy o życie
Zmarł szwagier Tadeusza Chudeckiego - aktora znanego m.in. z "M jak miłość", filmu "Polityka" czy show "Star Voice. Gwiazdy mają głos". Aktor wyznał: - Szwagier był zdrowym facetem.
Tadeusz Chudecki poinformował w mediach społecznościowych, że zmarł członek jego rodziny, która mieszka we Włoszech. Zamieścił wpis, w którym czytamy: "Italia, moja druga ojczyzna, cierpi i umiera. Przedwczoraj na koronawirusa zmarł mój szwagier Albino, dzisiaj rano dowiedziałem się, że drugi brat Giovanni został w nocy zabrany z wysoką temperaturą do szpitala".
Zobacz: Jak gwiazdy spędzają kwarantannę
We Włoszech jest już ponad 74 tys. osób z koronawirusem, ponad 7 tys. ofiar śmiertelnych. Jedną z nich jest niestety członek rodziny polskiego aktora. Tadeusz Chudecki przekazał smutną wiadomość, a w rozmowie z "Faktem" opowiedział więcej o tym, jak teraz wygląda sytuacja jego rodziny we Włoszech.
Aktor przyznaje, że nie jest już tylko przeciętnym widzem, śledzącym doniesienia o pandemii przed ekranem telewizora. Doświadczył jej na własnej skórze, we własnym otoczeniu.
Chudecki wyznał, że rodzina, która jest na miejscu we Włoszech, nie może uczestniczyć w pogrzebie Albino.
- To dramat, że mieszka się trzy kilometry od cmentarza, na którym jest chowany twój ukochany członek rodziny, a nie możesz być na tym pogrzebie. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że szwagier został tak blisko domu pochowany, bo akurat moja rodzina miała grób rodzinny. Zdarza się, że teraz ciała wiezie się do innych województw, bo ludzie nie mają rodzinnych grobów, albo brakuje miejsc i tam się ich chowa, gdzie akurat jest coś wolnego - mówi.
I dodaje: - Nie brakuje też wątpliwości, co do samego pochówku. Bratowa mówi: "A czy ja wiem, że w tej trumnie to jest on?!". Nikt tego nie wie teraz w 100 proc., a człowieka zdesperowanego nachodzą różne czarne myśli.
Chudecki relacjonuje, że rodzina tak naprawdę nie wie, jak zmarł mężczyzna. Kontakt ze szpitalem jest praktycznie niemożliwy. Placówki są odcięte od osób z zewnątrz.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Drugi członek rodziny aktora walczy o życie. Chudecki ma nadzieję, że "chociaż w jego przypadku skończy się dobrze". Dodał jednak, że zmarły szwagier był silnym, zdrowym człowiekiem, który 12 godzin dziennie pracował na roli.
- Najgorsza rzecz jaka może przydarzyć się teraz choremu na koronawirus, to gdy płuca odmawiają posłuszeństwa i człowiek nie może oddychać, a respiratora brak. Lekarze próbują teraz wszystkich możliwych sposobów, które na jedną osobę działają, a na drugą nie. Wiem, że on dostaje antybiotyki i lekarstwa, którymi się leczy chorych na AIDS - powiedział.
Aktor apeluje, by Polacy nie wychodzili z domów, co jest teraz kluczowe. Był w szoku, gdy zaledwie kilka dni temu zobaczył rodziny z dziećmi, spacerujące i bawiące się w lasku Bielańskim w Warszawie. Punktuje, że narażają siebie i innych, bo nie mają pojęcia, jak choroba może przebiegać w ich przypadku.
- Niestety nadeszły takie czasy, że trzeba zmienić przyzwyczajenia. Już nie tylko dla nas samych, ale dla dobra ogółu - mówi aktor.