Jej upadek powinien być przestrogą. Tuszyńska zmarła podczas libacji
Teresa Tuszyńska, zwaną polską Brigitte Bardot, mogła zrobić wielką karierę filmową, ale wolała imprezować. Jej największym dramatem życiowym była niespełniona miłość do biseksualnego Adama Pawlikowskiego, znanego chociażby z "Popiołu i diamentu". Po jego samobójczej śmierci stoczyła się na dno. Ostatni mąż, kompan do kieliszka, nie miał jej za co pochować.
Aktorka Teresa Tuszyńska stała się sławna jeszcze jako nastolatka po roli w filmie "Do widzenia, do jutra", w którym partnerowała Zbigniewowi Cybulskiemu. To była jej przepustka do wielkiego filmowego świata, a zarazem do życia towarzyskiego "high society", suto zakrapianego alkoholem. Kazimierz Kutz nazwał Tuszyńską "Tetetką". Jej inicjały znakomicie kojarzyły mu się z radzieckim pistoletem i zabójczym temperamentem jednocześnie.
"Diablica, prowokatorka i chichotka, ze wszystkiego umiała się śmiać. Bezczelna, wolna i niekonwencjonalna" - charakteryzował koleżankę w książce "Będzie skandal. Autoportret".
Podczas zdjęć do "Białego niedźwiedzia" 17-letnia Tuszyńska podeszła do scenarzysty i reżysera, siadając temu drugiemu na kolanach.
- Co wy tak, panowie, pier...e? Przecież wy nic nie umiecie, niczego nie wymyślicie - zdobyła się na szczere wyznanie wobec starszych już panów.
Na planie tego filmu poznała miłość swojego życia.