To Ilona Felicjańska wezwała policję! Teraz mówi: "Zatraciliśmy się w miłości"
"Super Express" dotarł do nagrania, z którego wynika, że to Ilona Felicjańska wezwała policję po bójce, do jakiej miało dojść w jednym z hoteli w Stanach. Tymczasem oboje na swoim mediach społecznościowych zapewniają o wielkiej wzajemnej miłości.
Gazeta relacjonuje treść nagrania rozmowy recepcjonisty hotelowego z policją:
"Pracuję w recepcji hotelowej. Goście naszego hotelu mają konflikt rodzinny i kobieta chce złożyć tej sprawie raport na policji. Przyślijcie kogoś, by mogli nam pomóc."
Jakiś czas temu opublikowano nagranie z zatrzymania Ilony i jej męża. Mogliśmy na nim zobaczyć, że Felicjańska nie potrafi porozumieć się w języku angielskim i potrzebuje tłumacza. Wiarygodne zatem wydaje się, że musiała prosić kogoś o pomoc w wezwaniu policji. Jednak ponoć to ona zaatakowała (ugryzła w łydkę) swojego męża i to ona została skuta przez funkcjonariuszy kajdankami.
Felicjańska i Montana wyszli już z aresztu dzięki pieniądzom od znajomych i oczekują na rozprawę przed amerykańskim sądem. Dni mijają im na publikowaniu na social mediach podniosłych wpisów o... miłości. Jak przekonują, bójka, aresztowanie i konflikt z prawem tylko wzmocniły ich uczucie. W rozmowie z "Faktem" eks modelka wyznaje:
- Ja i Paul zagubiliśmy się w miłości, a właściwie w braku umiejętności poradzenia sobie z nią. To jest teraz nasz temat do pracy. Szukamy książek, programów o miłości i związkach, czytamy artykuły specjalistów polskich i światowych.
Przypominamy, że lata temu Ilona Felicjańska odpowiadała za prowadzenie auta pod wpływem alkoholu. Przyznała się wtedy publicznie, że jest alkoholiczką. Nie zniknęła z show-biznesu, tylko została samozwańczą ambasadorką uzależnionych kobiet. Jej związek z Montaną zawsze był burzliwy. Eks modelka wróciła do alkoholu rok temu, po czym kolejny raz wybrała się na terapię (wraz z mężem).
Incydent w Stanach nie wydaje się być czerwoną flagą dla Ilony, niestety.