Tomasz Karolak chce przejść przeszkolenie wojskowe. "Umiem strzelać". Ale w wojsku nigdy nie był
Putinowska wojna w Ukrainie ma duży wpływ na to, co dzieje się w Polsce, także wśród celebrytów. Podczas gdy Jarosław Jakimowicz się zbroi, a Krzysztof Rutkowski szykuje na wojenny wyjazd, Tomasz Karolak chce nauczyć się walczyć.
Tomasz Karolak ostatnio dał znać, że zgłosił się do Wojskowej Komendy Uzupełnień, aby dowiedzieć się czegoś więcej na temat szkolenia wojskowego. Został odprawiony z kwitkiem, jednak nie porzucił pomysłu. Nadal chce nauczyć się walczyć. Czemu?
- Jestem z rodziny wojskowej i taki etos obrony ojczyzny był u nas w domu obecny cały czas, już gdy byliśmy w Polsce Ludowej. A dziś Ukraina nam pokazuje, co to są za wartości i że trzeba walczyć o swoją ziemię - wyjaśnił "Faktowi". Blisko 51-letni aktor ma pewne umiejętności sprzed lat, jednak, jak przyznał, nigdy nie odbył obowiązkowej służby wojskowej.
- Umiem strzelać, nauczyłem się tego w PRL-u, bo na dzień dziecka chodziliśmy do jednostki wojskowej i strzelaliśmy do tarczy. Oczywiście wszystko odbywało się pod nadzorem i z zachowaniem zasad bezpieczeństwa - wspominał.
A co z "pójściem do wojska" - obowiązkiem, który powinien spełnić ponad 30 lat temu? - W wojsku jednak nie byłem, bo jako student uczelni artystycznej byłem z tego zwolniony. Za to u mnie w domu było jak w wojsku, bo mój tata był wojskowym, no i miałem porządne szkolenie - wytłumaczył Karolak.
Gwiazdor dodał, że każda osoba, która chce się przeszkolić wojskowo, powinna móc to zrobić. Sądząc po tym, co Karolakowi powiedziano, gdy zgłosił się do WKU, o takie szkolenie w Polsce nie jest łatwo. Aktor został wyśmiany i odesłany z kwitkiem.
Rosyjska dezinformacja w polskim internecie? "Chodzi o chaos i zamieszanie"
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski