Tomasz Oświeciński broni Antka Królikowskiego. "Został w to uwikłany"
Kolega z planów filmów Patryka Vegi stanął w obronie kontrowersyjnego pomysłu Antka Królikowskiego. Oświeciński twierdzi, że 32-letni aktor musiał mieć złych doradców, a jako dorosły mężczyzna nie wie, komu może ufać.
Tomasz Oświeciński zna Antka Królikowskiego od lat. Grali razem na w "Polityce" Patryka Vegi oraz niedawno w "Swingersach". Raczej nie są jednak bliskimi przyjaciółmi, bo gdy młodszy aktor ogłosił, że organizuje walkę MMA z sobowtórami Putina i Zełenskiego, Oświeciński nie krył zaskoczenia.
- Ja zapytałem w komentarzu pod postem Antka, dokąd to zmierza, ponieważ bardzo go lubię, szanuję i uważam za swojego przyjaciela. Niestety nie miałem czasu z nim porozmawiać z racji tego, że jestem na zdjęciach poza Warszawą, a ze względu na to, co się dzieje, nie chciałbym z nim rozmawiać przez telefon - powiedział w rozmowie z "Faktem".
Antoni Królikowski odmawia wywiadu z Pudelkiem i obraża reportera
Mimo to Tomasz Oświeciński wierzy, że jego kolega miał dobre intencje, ale złych doradców. Tłumaczy to zbytnią ufnością Królikowskiego.
- Ja myślę, że Antek został w to uwikłany. Nie sądzę, że on sam wpadł na ten pomysł. Żeby zorganizować taką galę, żeby znaleźć takich sobowtórów, zorganizować taką konferencję, to trzeba ponieść jakieś koszta i poświęcić czas. Ja nie wierzę, że Antek to zrobił. Myślę, że on w swoim czasie miał złych doradców. Nie wiem, kto kieruje jego wyborami, ale na pewno nie on. Myślę, że poznał jakichś ludzi, którzy po prostu chcą wykorzystać jego medialność. Ja znam Antka od wielu lat i wiem, jaki on jest. On bardzo łatwo ufa ludziom, nie bardzo umie odróżnić, kto chce go wykorzystać, a kto jest jego przyjacielem - ocenił.
Ostatecznie Antoni Królikowski zrezygnował ze współpracy z Royal Division, tym samym wycofał się z organizacji kontrowersyjnej gali. Przeprosił za swój pomysł i przyznał się do problemów zdrowotnych.
- Promowanie gali ze skojarzeniami z tą okropną, potworną wojną, która toczy się za naszą wschodnią granicą było złą drogą. To było złe. Ponoszę tego konsekwencje i zrobię wszystko, żeby pomóc ofiarom wojny na Ukrainie. Obiecuję. Teraz jednak muszę zadbać o zdrowie. Ostatnie miesiące to dla mnie ciężki czas. Nie mogę udawać, że wszystko jest okej, że jestem zdrowy i silny. Muszę się wykurować, bo mam dla kogo żyć, dlatego znikam - obwieścił na nagraniu na Instagramie.