"Przestarzały błazen". Kuba Wojewódzki może się zdziwić, gdy to przeczyta

Tomasz Wolny już na wstępie swojego wpisu na Instagramie wyśmiewa Kubę Wojewódzkiego. "Czytam, że samozwańczy, telewizyjny król, piszący sam o sobie ‘autorytet’, a w rzeczywistości koronowany, nieco przestarzały, naczelny błazen polskiego szołbizu, dał głos. Skandaliczny i głupi" – napisał.

Skąd taki atak? W kolejnej części współprowadzący programu "Pytanie na śniadanie" wyjaśnia, że chodzi o słowa, które Wojewódzki wypowiedział ostatnio w audycji radiowej w newonce.radio.

Dziennikarz wraz z Piotrem Kędzierskim gościł Agatę Kuleszę. Gdy aktorka wspomniała, że jej pierwszymi samochodami były Subaru oraz Kangoo, to Wojewódzki rzucił: "To jest auto z zespołem Downa". Chodziło mu o drugi z pojazdów.

Wypowiedź dziennikarza wywołała burzę. Stacja newonce.radio postanowiła wystosować oficjalne przeprosiny. 

Wolny stwierdził wprost, że gdyby Wojewódzki "poznał ekipę z dodatkowym 'Chromosomem Miłości', to wiedziałby, że palnął arcy komplement". Tym samym, jak tłumaczy, wywołane przez gwiazdora auto "jest maszyną pełną najlepszych, ludzkich cech, niezawodną, czyniącą świat pełniejszym, piękniejszym i lepszym! Słowem, fura marzenie!".

Prezenter TVP stwierdził dalej, że "najchętniej wypłaciłby to, co osiedlowa natura instynktownie podpowiada. I patrzył, jak puchnie". Jednak dodał, że nie chce być taki jak Wojewódzki, czyli "żerujący na najniższych instynktach gawiedzi, drwiący i pompujący ego kosztem m.in. osób z niepełnosprawnością".

Co ciekawe, Wolny postanowił wyciągnąć pomocną dłoń do kolegi po fachu. Zaprosił go do poznania jego ferajny. I zaapelował na sam koniec: "I proszę już nigdy, nie używaj takich porównań. To rani i obraża tych, którzy zasługują na najwyższy szacunek i wsparcie - dzięki, rodziców, opiekunów. Sorry, ale w ich obronie nie można brać jeńców! To, co warto brać, to przykład. Z nich, bo to oni są autorytetem. Prawdziwym" – zakończył.