Urszula Sipińska
"Rewia" przypomniała historię opisaną przez Sipińską w jej książce "Hodowcy lalek". W latach 70-tych piosenkarka nagrywała program w studiu na Woronicza. Po sesji została zaproszona do gabinetu jednego z dyrektorów, by omówić repertuar. Gdy weszła do pokoju, mężczyzna zamknął drzwi i zaczął zwracać się do niej w wulgarny sposób.
Po nagraniu programu pan W. zawezwał mnie do swojego gabinetu, zamknął drzwi na klucz, rozpiął rozporek. Zaczął się masturbować... Wtedy coś we mnie pękło - mówiła po latach.