Wiśniewski nazywa Świerzyńskiego krętaczem. "To, co robi, to jest oszustwo"
Ostatnie afery związane ze Sławomirem Świerzyńskim i zespołem Bayer Full zbulwersowały Michała Wiśniewskiego. Lider Ich Troje przekonuje, że muzyk disco polo dopuścił się jawnych oszustw. Sam na tym miał ucierpieć.
Sławomir Świerzyński przekonywał, że Bayer Full odniósł ogromny sukces w Chinach. Albumy zespołu miały sprzedać się w liczbie 60 mln egzemplarzy, co byłoby dowodem na to, że Państwo Środka pokochało disco polo. Okazuje się, że zarabiał na wykorzystaniu czyichś praw autorskich, a Bayer Full nigdy nie koncertował w Azji. Osoby współpracujące z nim wytykały jego oszustwa. Teraz dochodzi do tego głos Michała Wiśniewskiego. Lider Ich Troje twierdzi, że Świerzyński też go "wyrolował".
- To, co robi Świerzyński, to jest oszustwo. Trzeba to bardzo klarownie zaznaczyć, bo nie ja jestem jedynym, którego wyrolował. To jest po prostu krętacz, któremu się wydaje, że jest "cesarzem" disco polo. Z całym szacunkiem dla niego, ale wystarczy pójść na jakąkolwiek imprezę i tam można usłyszeć "Niech żyje wolność", "Przez te oczy zielone", ale raczej nie usłyszymy "Majteczek w kropeczki". Nie przypominam sobie również, żeby Świerzyński grał dla studentów. Ludzie lubią się wyluzować przy muzyce niezobowiązującej, ale pewien poziom trzeba trzymać - mówił w rozmowie z Plejadą.
ZOBACZ TEŻ: Emerytury polskich gwiazd. Narzekają, że mają je za niskie
Piosenki Bayer Full tłumaczył na język chiński sinolog Krzysztof Darewicz. Jednak nie został on dopisany jako współautor wersji i nie zarobił na twórczości ani grosza. Praktyka niedopisywania tłumacza do tekstu jest niezgodna z prawem.
- W dyskografii Świerzyńskiego są utwory, które są po prostu zerżnięte. [...] Nagle okazało się, że Świerzyński bezczelnie podpisał się pod nieswoimi utworami - stwierdził Wiśniewski.
Muzyk przyznał, że swego czasu toczył batalię o prawa autorskie do kilku wersów, które okazały się być tekstem wiersza Józefa Barana. Wiśniewski nie znał nazwiska poety do czasu sprawy w sądzie. Artysta jest zdania, że jego sprawa to nic przy wyczynach Świerzyńskiego.
- Świerzyński natomiast po prostu ukradł czyjeś piosenki i opatrzył je własnym nazwiskiem. To jest szczyt szczytów. Prawdą jest jednak to, że karma wraca i wróciła do niego teraz. Film "Miliard szczęśliwych ludzi" już dawno pokazał, jaka jest prawda. Jedyny, może nie szacunek, ale pokiwanie głową ze zdziwieniem w jego kierunku, należy się Świerzyńskiemu za to, że to mu się naprawdę udało. Trzeba mieć tupet, żeby śpiewać z playbacku do chińskiego podkładu, chociaż żaden Chińczyk nie rozumie ani słowa - powiedział.
Wiśniewski dziwił się, dlaczego lider Bayer Full nigdy nie powiedział "przepraszam", a przez jego poczynania Mariusz Gabrych, współautor utworu "Wszyscy Polacy" nie ma odpowiednich środków finansowych, by walczyć o swoje w sądzie.
- Sam chętnie bym się dołożył, żeby tylko prawnicy zajęli się tym oszustwem. To, co zrobił Świerzyński, było bezczelne z jego strony. Miejmy nadzieję, że autor doprowadzi sprawę do samego końca - podsumował.