Praca i życie gwiazdora odbiło się na jego zdrowiu
Jego bliscy współpracownicy twierdzą, że muzyk od 41 lat jest w trasie koncertowej. Dzięki zarobionym w ten sposób pieniądzom był zawsze gotowy pomagać dzieciom czy potrzebującym. Życie na scenie i pracoholizm odbiły się jednak na jego zdrowiu. Już trzy lata temu lekarze alarmowali, że powinien poddać się operacji wszczepienia bajpasów. Wodecki zdawał się to bagatelizować.
- Miałem robione badanie krwi, prawdopodobnie będę miał też koronarografię (badanie tętnic wieńcowych). Po nich lekarz zdecyduje, czy mam mieć poważniejszy czy mniej poważny zabieg, bo jakiś jest konieczny. Mam migotanie przedsionków i rozedmę płuc. To takie choroby trębaczy - mówił jakiś czas temu w "Rewii".
Okazuje się, że gwiazdor trzy lata zwlekał z poważną operacją. Nie bez znaczenia jest fakt, że w tym czasie dużo koncertował. Dopiero w maju po namowach kardiochirurga Wodecki zdecydował się poddać operacji wszczepienia bajpasów. W wyniku powikłań po niej doznał udaru.