Z Kowalewskim było naprawdę kiepsko. Ujawniono przykre szczegóły
W sobotę 6 lutego odszedł jeden z najwybitniejszych i najbardziej lubianych polskich aktorów. Krzysztof Kowalewski zmarł w wieku 83 lat. Teraz na jaw wychodzą okoliczności śmierci artysty.
Informacja o śmieci Krzysztofa Kowalewskiego nie pozostawiła chyba nikogo obojętnym. Co widać szczególnie po reakcjach internautów w mediach społecznościowych. Facebooka zalały zdjęcia Kowalewskiego, fragmenty jego filmów, pożegnania i wspomnienia wstrząśniętych fanów. I nic dziwnego, bo bez Kowalewskiego trudno wyobrazić sobie polski teatr, kino czy telewizję, gdzie stworzył szereg wspaniałych kreacji.
Artystę pożegnali w sieci także jego koleżanki i koledzy po fachu. Każdy bez wyjątku wspominał go jako życzliwego, niezwykle skromnego i ciepłego człowieka.
Tak mówili o nim w rozmowie z WP m.in. Wiktor Zborowski czy Zbigniew Buczkowski. Z kolei Jan Englert podkreślał, że "chorobom, które go trawiły od dawna, nie pozwalał zakłócać radości życia".
Oni odeszli w 2020 roku
Teraz więcej światła na okoliczności stanu zdrowia Kowalewskiego rzuca "Super Express". Tabloid dotarł do osoby z otoczenia zmarłego aktora. Okazuje się, że zmagał się on z wieloma problemami, a jego komfort życia daleki był od ideału.
- Krzysiek ostatnio bardzo chorował. Ledwo chodził o kulach, mocno schudł. Miał problemy z sercem i cukrzycą - zdradza źródło tabloidu.
W kwietniu ubiegłego roku pisaliśmy, że aktor trafił do szpitala z powodu kłopotów z sercem.
- Serce Krzysia po raz kolejny zastrajkowało. Już jest lepiej, ale było bardzo źle - mówił wtedy informator "Na żywo".
Sam aktor nie robił tajemnicy ze swojego stanu zdrowia i podchodził do tematu z charakterystyczną dla siebie ironią.
- Operacje, operacyjki, biologicznie się zużywam, na szczęście jeszcze nie do końca, ale to jest w starości najbardziej do du... Odpukać, umysł jeszcze domaga, ale też się czasem niepokoję, kiedy nie mogę sobie przypomnieć jakiegoś nazwiska - mówił Kowalewski w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" w 2014 r.