Alkohol lał się litrami
Popek nie ukrywa, że mieszkając w Anglii, zmagał się z poważnymi uzależnieniami. Dodaje jednak, że alkohol wzmacniał proces twórczy.
- Dwa razy się stoczyłem, z artysty i ze sportowca stałem się alkoholikiem i narkomanem. I pomyśleć, że wcześniej alkoholu się brzydziłem. Owszem, lubiłem sobie zapalić trawkę. Dopiero gdy zamieszkałem w garażu pod Londynem, zakochałem się w muzyce i alkoholu. Wierzyłem, że otwiera on we mnie demony odpowiedzialne za odwagę do pisania tekstów. A później to przeszło w psychozę i zero kontroli. Ale dalej tworzyłem muzykę, i to najlepszą - powiedział w rozmowie z "Vivą!".