Zapytali Majdana o "Dziewczyny z Dubaju". Jedna z postaci to on?
W jednej ze scen "Dziewczyn z Dubaju" widzowie oglądają piłkarza bardzo podobnego do Radosława Majdana, a jedna z dziewczyn ma wytatuowane na ramieniu inicjały "RM". Były piłkarz krótko się do tego odniósł.
"Dziewczyny z Dubaju" nie mają konkurencji. Wynik z pierwszego weekendu wyświetlania okazał się rewelacyjny. Obraz zgromadził w kinach 278,9 tys. widzów. Był to nie tylko najlepszy rezultat otwarcia polskiej produkcji w 2021 r., ale także rekordowy w całym okresie pandemii, czyli od marca 2020 r. Co więcej, film Marii Sadowskiej zdeklasował konkurencję. Produkcje Patryka Vegi czy "Wesele" Wojciecha Smarzowskiego pozostały daleko w tyle.
Historii o eskortach w Dubaju "pomogło" niewątpliwie zamieszanie wokół Dody i Emila Stępnia, którzy mierzą się z prokuratorskimi zarzutami. W tle także pojawiła się wojna byłych już małżonków i konflikt z autorem książkowego pierwowzoru. Sporo mówiło się też o tym, kogo Doda i Maria Sadowska pokażą w filmie, sugerując tym samym, że mieli kontakt z eskortami.
Zobacz też: Paulina Gałązka o pracy z Dodą i "Dziewczynach z Dubaju"
W scenie otwierającej "Dziewczyny z Dubaju" dwie bohaterki oglądając telewizję, zwracają uwagę na blond piłkarza z cienką opaską na włosach, który właśnie wychodzi na murawę. Jedna z nich mówi, że "go miała", a mężczyzna tak ją zbajerował, że wytatuowała sobie jego inicjały na karku. Inicjały RM... Czyżby chodziło o Radosława Majdana?
W postać tę wcielił się Michał Kasprzak, znany jako Toxic Fucker. Kasprzak przed śmiercią rozmawiał z Robertem Ziębińskim, autorem książki "Porno. Jak oni to robią?" i mówił o swojej roli.
"Mniej więcej dwa tygodnie przed śmiercią Michał wysłał mi zdjęcia do wywiadu. Opowiadał o tym, jak bardzo się cieszy, że Doda zaprosiła go do udziału w filmie 'Dziewczyny z Dubaju', że zagrał w nim epizod (wystąpił jako Radosław Majdan) i był kimś, jak zrozumiałem, w rodzaju konsultanta" - pisał Ziębiński.
A co na to wszystko Radosław Majdan?
Sportowiec został zapytany o film Dody przez dziennikarkę Party.pl.
"Nie. Błagam… Ja nie będę tego komentował. Tak również tego, co wydarzyło się później, bo leżącego się nie kopie. Tylko tyle powiem" - odpowiedział były piłkarz.