Beata Wrona
Beata Wrona, była manager projektów muzycznych w Agorze. Zajmowała się promocją ostatniej płyty Zbigniewa Wodeckiego - Zbigniew Wodecki witch Mitch & Mitch Orchestra and Choir "1976: The Space Oddysey".
- Byłam z nim od pierwszego dnia promocji tej wyjątkowej płyty. Zaskoczył mnie. Musiałam się szybko nauczyć analogowego Zbyszka. Nie miał adresu mailowego, nie było go w social mediach. Miał jedynie telefon i odpisywał na SMS-y lub oddzwaniał. Drukowałam terminy wywiadów, a on przepisywał daty do maleńkiego notesika, który nosił w kieszeni na piersi. To był jego komputer. Czytałam mu teksty przez telefon, tak je autoryzował. Nie zapomnę wywiadu dla jednego z magazynów. Spędziłam ze słuchawką przy uchu bite dwie i pół godziny. Nigdy nie poprawiał wiele, ale dbał o słowa – "wiesz inaczej gdy ja to mówię, a inaczej gdy to się czyta". Zbyszek mówił mądrze, przemyślanie. Nie znosił sesji zdjęciowych. Ale nigdy nie marudził. Czasem mówił: "Dam radę to zrobić, jeśli nie będzie trwało zbyt długo". I ludzie to szanowali. A On szanował ludzi - powiedziała w rozmowie z WP Gwiazdy. - W aucie zawsze woził trąbkę i nienagannie wyprasowane koszule. Zachwycał mnie swoją pokorą wobec świata. Z nieustającym zdziwieniem odbierał kolejne nagrody - Fryderyki, Różę Gali, Mateusza Trójki. "Beatko, nie za dużo tych wszystkich wywiadów, czy nie za dużo mnie w mediach?" – pytał. A ja odpowiadałam ze śmiechem: "Nie za dużo, odrabiamy przecież zaległości z 40 lat". Kiedy zbliżała się premiera "Rzuć to wszystko, co złe" w radiowej Trójce martwił się: "Czy ten kawałek sobie poradzi?". "Poradzi sobie Zbyszku" – uspokajałam. A potem dzwoniłam do niego krzycząc w słuchawkę z radości, że zadebiutował na drugim miejscu. ”Rzuć to wszystko…” utrzymywał się na liście przez ponad 33 tygodnie! Ukoronowaniem naszej wspólnej promocyjnej drogi był koncert na Openerze. I znów były pytania: "Myślisz, że ktoś przyjdzie posłuchać dziadka?"
Przyszli. Śpiewali razem z nim. Ani wtedy, ani teraz nie potrafię ukryć wzruszenia. Zbyszek - ciężko ubrać w słowa co czuję, czego mnie nauczył, wspaniały, dobry i piękny człowiek - podsumowała.