"Zdradzam swój najmroczniejszy sekret". Stacey Dash ze "Słodkich zmartwień" ujawnia, że była uzależniona
- Brałam 18 do 20 tabletek dziennie - wyjawiła Stacey Dash, aktorka, która największą sławę zdobyła w latach 90. W jej życiu nie brakuje tragedii: przemoc domowa, aresztowanie, a teraz wyznała, że była uzależniona od leków.
Stacey Dash znana jest głównie z niskobudżetowych filmów telewizyjnych. Największą sławę przyniósł jej występ w "Słodkich zmartwieniach". Dzięki historii o nastolatkach z amerykańskiego liceum, zapisała się w popkulturze. Choć cieszy się rozpoznawalnością w świecie celebrytów, to nie ma wielkich filmowych dokonań na koncie. Dash znana jest za to doskonale prasie plotkarskiej. W ostatnim czasie zrobiło się głośno o jej problemach w życiu prywatnym. Jesienią 2019 r. do sieci trafiło nagranie z zatrzymania aktorki po awanturze domowej.
Dash zdobyła się na szczerość i w telewizyjnej rozmowie z Dr. Ozem przyznała, że przed laty była uzależniona od opioidów. Nałóg wiele ją kosztował. Dosłownie i w przenośni.
Zobacz: Gwiazdy, które przyznały się do depresji
54-letnia dziś aktorka wyznała, że przed laty była uzależniona od leków. Brała nawet 20 tabletek vicodinu dziennie. To silne leki przeciwbólowe na receptę, których dopuszczalna dawka to 5 miligramów co sześć godzin. Dash tabletki łykała jak cukierki.
Dr. Oz zwrócił aktorce uwagę, że te tabletki sporo kosztują. - Tak, straciłam wszystko - przyznała Dash.
Amerykanka przyznała, że to jej "najgłębszy i najmroczniejszy sekret", z którym w końcu może podzielić się światem. W tym samym wywiadzie odniosła się do doniesień o przemocy domowej w jej życiu prywatnym. Potwierdziła, że była w związku z damskim bokserem, który "bił ją tak, że nie mogła wstać z łóżka przez dwa tygodnie".
- Nie mogłam chodzić. Połamał mi rękę. Przywiązał do łóżka na trzy dni. Część mnie sądziła, że właśnie na to zasługiwałam w życiu - powiedziała przed kamerami.
Dash w ostatnich latach prezentowała bardzo konserwatywne poglądy, wspierała publicznie Donalda Trumpa, gdy był jeszcze prezydentem. Otwarcie opowiada o tym, że jest bardzo wierząca. W nowym wywiadzie przyznała, że żarliwie modli się do Boga, gdy czuje, że może zrobić coś złego. - Były dni, które spędzałam na kolanach i nie ruszałam się, dopóki nie czułam, że Bóg wypełnił mnie swoją miłością - powiedziała.