Zebrali tysiące dolarów dla bezdomnej artystki. Nie dostała ani centa
Emily Zamourka zachwyciła internautów, gdy policjanci nagrali ją, a klip opublikowali w mediach społecznościowych. Okazało się, że bezdomna kobieta to w rzeczywistości profesjonalna skrzypaczka. Ruszyła lawina pomocy. Przynajmniej tak ludzie deklarowali. Udało się zebrać dla Emily tysiące dolarów. Co z nimi? Nikt nie wie.
Emily Zamourka jeszcze jakiś czas temu była nikomu nieznaną bezdomną z Los Angeles. Wszystko zmienił dzień, kiedy na stacji metra w Los Angeles patrolujący okolicę policjant wyciągnął telefon i włączył nagrywanie. Funkcjonariusz był pod ogromnym wrażeniem operowego głosu kobiety, która wykonywała fragment dzieła Pucciniego. Jeden wpis spotkał się z reakcją setek tysięcy internautów z całego świata.
Zobacz: Prolog - Kuźmińscy
Stacje NBC i ABC7 ustaliły, że kobieta to Emily Zamourka. Była profesjonalną skrzypaczką, a z muzyką klasyczną miała do czynienia przez lata. Urodziła się w Rosji, skąd przeniosła się do USA, gdy miała 24 lata. Miała spełniać swój amerykański sen. Skończyła niestety na ulicy. Miała problemy zdrowotne. Musiała wydawać pieniądze na lekarzy, co niedługo później zrujnowało jej finanse. Odebrano jej wszystko, co miała. Została bez dachu nad głową. Kto wie, co działoby się z nią, gdyby nie ten jeden policjant i nagranie, które wrzucił do sieci.
Co z pieniędzmi?
Emily mówiła dziennikarzom: - Teraz sypiam na kawałku kartonu, na parkingu. Śpię tam, gdzie mogę. Wiem, że ludziom jest mnie szkoda, ale ja nie chcę być dla nikogo problemem - dodała.
Szkoda była jej bardzo. Nie minęło wiele czasu, gdy w sieci pojawiły się informacje o producentach, którzy chcą jej pomóc. Były informacje o tym, że do Emily zgłaszały się osoby, które mogłyby jej pomóc rozwinąć karierę muzyczną na nowo.
Co najważniejsze, internauci zbierali dla Emily pieniądze na nowy start. Na stronie GoFundMe uzbierano ponad 80 tys. dolarów, a ludzie dalej wpłacają.
Przyjaciółka Emily z dawnych lat, Paulina Zavatin, wyjawiła w rozmowie z "Daily Mail", że kobieta nie otrzymała jeszcze ani centa z tych pieniędzy.
Paulina i Emily (właściwie to Liudmila Grekova, urodzona na terenie dzisiejszej Mołdawii) poznały się jeszcze za czasów istnienia Związku Radzieckiego, razem studiowały.
Kobieta powiedziała dziennikarzom, że Emily dalej jest bezdomna i nigdy nie dostała pieniędzy, które uzbierano na stronie zbiórki. Przyznaje, że jedyne pieniądze, która Zamourka otrzymała, to te, które należały się jej za koncert w San Pedro, który odbył się na początku października.
- Jest z pewnością szczęśliwa, że ludzie chcą jej pomóc, ale jest też bardzo skromna. Wstyd jej, że tak potoczyło się jej życie - mówi Paulina. Podkreśla też, że Emily nigdy nie chciała prosić nikogo o pieniądze.
Efekt popularności w sieci
A co na to założyciel zbiórki, na której dziś widnieje suma ponad 80 tys. dolarów?
Michael Trujillo w rozmowie z "Daily Mail" tłumaczy, że to nie próba oszukania internautów. Podkreśla, że pieniądze cały czas czekają na Emily, dlatego nie zakończył zbiórki. Działacze GoFundMe mieli wielokrotnie próbować ustalić, czy Emily w ogóle posiada konto bankowe, na które można by przelać całą sumę. Na razie bez skutku.
Ogromne zainteresowanie losem Emily miało wiele pozytywnych skutków. Dzięki temu rozgłosowi w internecie udało jej się porozmawiać z mamą, której nie widziała od lat. Kobieta umarła dwa dni po tym, jak skontaktowano ją z córką.
Co więcej, Emily spotkała innych krewnych. Paulina przyznaje, że ona sama była przekonana, że Emily pewnie już nie żyje, bo długo nie miały ze sobą kontaktu. - Nie odzywała się, bo nie miała pieniędzy - mówi kobieta.
W rozmowie dla "Daily Mail" opowiedziała też, że Emily zniknęła z życia swoich bliskich, gdy zaczęła mieć problemy finansowe. Wstydziła się swojej sytuacji tak bardzo, że nie chciała, by ktoś ją z tego ratował. Paulina dowiedziała się też, jak wyglądało ostatnio życie jej znajomej na ulicy. Podobno Emily miała trudno, bo inni żebrzący zazdrościli, że zarabia więcej. Wszystko przez to, że przechodnie doceniali jej wokalne umiejętności.
Sytuacja z policjantem była zupełnie przypadkowa. Podobno powiedział jej, że nagrywa ją tylko dla własnej przyjemności. Powiedział Emily, że podoba mu się, jak śpiewa. Z tego, że musiał upublicznić jednak nagranie, zdała sobie sprawę, gdy jakiś czas później przechodnie zaczęli do niej podchodzić i gratulować talentu. Mówili, że bardzo współczują, że znalazła się w takiej sytuacji.
Paulina jest zdania, że Emily powinna wrócić do Mołdawii, gdzie mieszkała jako nastolatka i zacząć od nowa u boku kobiety, która pomagała ją wychowywać.