Zniknęła z mediów. Wiemy, co dzieje się z Beatą Tyszkiewicz
Beata Tyszkiewicz zakończyła karierę w show-biznesie i dopiero po 80. zaczęła korzystać z uroków emerytury. Wkrótce potem wybuchła pandemia i choć gwiazda z początku mieszkała sama, to w końcu dała się namówić na przeprowadzkę do córki. Teraz cieszy się z towarzystwa obydwu córek i wnuków.
Beata Tyszkiewicz jakiś czas temu wycofała się z pracy w mediach. Jej decyzja podyktowana była problemami zdrowotnymi. Gdy prawie rok temu wybuchła pandemia koronawirusa i zaczęto wprowadzać obostrzenia i zakazy, Tyszkiewicz starała się dostrzegać jasne strony tej sytuacji.
- Należałam do ludzi, którzy zawsze narzekali na brak czasu, więc to jest inna sytuacja. Odeszły ode mnie takie przyjemne obowiązki, jak przyjazd dzieci, czy wnuków. Jest tyle do przeczytania, tyle do napisania, do uporządkowania, więc mam co robić, nie nudzę się – mówiła w rozmowie z WP. - Spotykam się tylko z jedną córką, bo przynosi mi różne rzeczy. Druga jest chwilowo za granicą z dziećmi, więc siłą rzeczy mamy ograniczone kontakty – dodała Tyszkiewicz.
Sytuacja uległa jednak zmianie i jak donosi "Życie na gorąco", Beata Tyszkiewicz przebywa teraz w Głuchach pod Warszawą. Jej córka Karolina ma tam stadninę koni. Do Polski przyjechały też wnuki (8 i 13 lat) i druga córka Wiktoria, która ułożyła sobie życie w Szwajcarii.
Afera szczepionkowa – złota "osiemnastka"
- Z Karoliną ustaliły, że ten czas spędzą razem z mamą. Owszem, przekonanie pani Beaty do opuszczenia warszawskiego mieszkania graniczyło z cudem, ale udało się. Teraz zgodziła się zostać na dłużej ze względu na to, że cała rodzina będzie w dworku – mówił informator "Życia na gorąco".
Dworek w Głuchach został kupiony przez Beatę Tyszkiewicz, która wychowała tam Karolinę i spędziła najlepsze lata z jej ojcem – Andrzejem Wajdą. Po rozstaniu z reżyserem posiadłość stała się własnością Karoliny.
"Pani Beata siedzi w bujanym fotelu, podziwia przyrodę i robi na drutach. Odpoczywa, cieszy się tym wspaniałym czasem. Może też wreszcie po wielu miesiącach rozłąki nacieszyć się obecnością córek i wnuków. Wreszcie mają dla siebie dużo czasu. Nikt nigdzie się nie spieszy" – twierdzi tygodnik.