Trwa ładowanie...

Kim Nowak powraca. "Poczuliśmy powiew świeżości. To nowe otwarcie"

- Zawsze chodziliśmy swoimi drogami. Gdybyśmy zaczęli pisać piosenki pod publikę, to dopiero byłaby zdrada naszych ideałów. Robimy muzykę dla siebie i chcemy, żeby nadal sprawiała nam radość. I mamy nadzieję, że ktoś też odkryje w naszym muzykowaniu podobne emocje - mówi Fisz. Wraz z Emade i Staszkiem Wróblem opowiadają o powrocie Kim Nowak po 11 latach i wydanej właśnie nowej płycie "My".

Kim Nowak wydali płytę po 11-letniej przerwie. W czteroosobowym składzie prezentują album "My" Kim Nowak wydali płytę po 11-letniej przerwie. W czteroosobowym składzie prezentują album "My" Źródło: Mystic Production, fot: Bart Pogoda
d4j2hd1
d4j2hd1

Urszula Korąkiewicz: Wracacie jako Kim Nowak po ponad dekadzie. Co przesądziło o powrocie? No i jaki jest wasz zespół dzisiaj?

Fisz, Bartosz Waglewski: Historia w Kim Nowak zaczyna się od spotkania. Najpierw od spotkania Michała Sobolewskiego. Dla mnie – jednego z najbardziej inspirujących gitarzystów. A chęć do powrotu do Kim Nowak przyszła po długiej pracy nad płytą "Ballady i Protesty", którą tworzyliśmy w pandemii i po późniejszej, bardzo długiej trasie koncertowej. Potrzebowaliśmy odpocząć od samplerów i komputerów.

No i pojawił się Staszek Wróbel, który grał i w pierwszym składzie Tworzywa, i w wielu rockowych i punkowych kapelach. Zapalił w nas iskrę, żeby te nasze sentymenty odkurzyć. I nie bez powodu płyta nazywa się "My". We czterech stworzyliśmy dobrze naoliwioną, hałaśliwą i demokratyczną maszynę. To dla nas ważne, bo jeśli chodzi o Tworzywo, to tylko z Piotrkiem jesteśmy trzonem kreatywnym, który ma wizję na kolejne płyty i nadaje kierunek zespołowi.

Zobacz wideo: Fisz o płycie "Ballady i Protesty"

Emade, Piotr Waglewski: Ja się najzwyczajniej cieszę, że mamy z kim grać. Zawsze chcieliśmy mieć swój zespół. Jeszcze zanim powstało Fisz Emade, mieliśmy swoje podwórkowe bandy, z których po jakimś czasie wykruszali nam się muzycy z takich, czy innych powodów. W dużej mierze dlatego zaczęliśmy się zajmować hip-hopem. Nie potrzebowaliśmy do tego nikogo.

d4j2hd1

Mieliśmy siebie, wszystko robiliśmy sami i przychodziło nam to dużo łatwiej. Ale nasza miłość do muzyki nie pozwoliła nam się poddać ani na tym poprzestać. I w końcu doczekaliśmy się tego, że znaleźliśmy muzyków z krwi i kości, którzy co więcej, tak jak my, czują postpunkowy klimat.

Staszek Wróbel: Ja szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać, kiedy będziemy grać ten materiał na żywo. Jestem więcej niż pewien, że jesteśmy gotowi, żeby się nim podzielić. I czuję przed tym ogromną ekscytację. Tym bardziej że sam byłem fanem Kim Nowak. A chłopaków w trio ostatni raz widziałem, będąc w tłumie na koncercie.

Stęskniliście się za tego rodzaju energią?

Fisz: Długo nie myśleliśmy nawet, że nagramy coś nowego. Po "Wilku", naszej drugiej płycie, zawiesiliśmy działalność. Często rozmawialiśmy o tym, czy dzisiaj w ogóle jest sens grania gitarowej muzyki. Szczerze mówiąc, byłem zmęczony graniem utworów opartych na riffie. Ale wszystko zmienił Staszek. Zafundował nam nowe otwarcie, a my poczuliśmy powiew świeżości. Bardzo to słychać w takich utworach jak "Pra Świat", "Wiatr ze Wschodu" czy "Bohaterzy", który właśnie przyniósł Staszek.

d4j2hd1

Mówiąc o sentymentach, przewrotne odkurzanie wzięliście na poważnie. Album wydaliście także na kasecie, w książeczce do płyty są wasze stare zdjęcia. Te i inne tropy prowadzą do wniosku, że niezmiennie ciągnie was do lat 90.

Emade: Dla nas to zupełnie naturalne. Wszystko, co dzisiaj mamy dzisiaj w sobie, wtedy się w nas kształtowało.

Fisz: Wtedy zdecydowaliśmy, że będziemy zajmować się muzyką. Zrywaliśmy się z ostatnich lekcji, żeby poćwiczyć. Piotrek na bębnach, ja na gitarze, a potem za mikrofonem. I nie umiemy już patrzeć na muzykę inaczej. Lata 90. dla mnie to z jednej strony muzyczna prostota niesiona niesamowitą energią, z drugiej opowieść o tym, jak pękały środowiskowe bariery.

d4j2hd1

O wychodzeniu z własnych bunkrów i słuchaniu siebie nawzajem. Jak kombinowało się, żeby nagrać coś w na czterośladach, wymieniało kasetami z kolegami na osiedlu. Wszystko działo się naprawdę w piwnicach, garażach, na podwórkach. To są nasze korzenie.

I nadal czujecie się tymi chłopakami z podwórka?

Fisz: Ta podwórkowość, którą tak słychać na przykład w "Bohaterach", to cały nasz koloryt. To nas zbudowało. Wszyscy poznaliśmy się na Ursynowie. I co zabawne, całkiem niedawno okazało się, że mieliśmy nawet tę samą deskorolkę. Byliśmy przekonani, że kupiliśmy ją od innego kolegi, a po jakichś 30 latach okazało się, że nawet to nas ze Staszkiem połączyło.

d4j2hd1

I nawet Michał, który przyjechał z Włocławka i dziś nie mieszka już w Warszawie, wtedy mieszkał na Ursynowie. To, że na Ursynowie tworzył się warszawski hip-hop i wszystko, co się tam działo, było dla nas istotne. Szczególnie dla mnie i Piotrka, bo pozwalało nam się odbić od gitarowej muzyki ojca i od tego, czego się nasłuchaliśmy w domu. Środowisko muzyczne zarzucało, że hip-hopowe teksty są prymitywne i wulgarne. A ja sądzę, że hip-hopowa rewolucja to okres ostatnich mocnych tekstów, w którym mówiło się wprost o rzeczach, które bolą.

Staszek: To, co się działo wokół hip-hopu, fascynowało nas wszystkich. Płytoteka moich rodziców to też były głównie lata 60. i 70. Wszyscy słuchaliśmy też rocka lat 90., ale to, jak punkowe i metalowe zespoły zaczęły się mieszać z hip-hopowymi składami, to była dla nas zupełna nowość. Zatarły się granice. I nie chodzi o sentymenty i że wracamy do czasów sprzed 30 lat, bo to była ostatnia muzyczna rewolucja. To przekraczanie granic i łączenie gatunków nadal działa.

Kim Nowak: Piotr Waglewski, Michał Sobolewski, Staszek Wróbel, Bartosz Waglewski Mystic Production
Kim Nowak: Piotr Waglewski, Michał Sobolewski, Staszek Wróbel, Bartosz WaglewskiŹródło: Mystic Production, fot: Bart Pogoda

A jak widzicie muzykę dzisiaj?

Fisz: Świat się zmienił, dzisiaj muzyka jest mocno skomercjalizowana, rządzą algorytmy. Masz tyle narzędzi, żeby ją wygładzić, upiększyć tak, żeby się podobała wszystkim. Pełno jest takich utworów. Ale my zawsze chodziliśmy swoimi drogami. Gdybyśmy zaczęli pisać piosenki pod publikę, to dopiero byłaby zdrada naszych ideałów. Robimy muzykę dla siebie i chcemy, żeby nadal sprawiała nam radość. I mamy nadzieję, że ktoś też odkryje w naszym muzykowaniu podobne emocje.

d4j2hd1

To podejście towarzyszyło wam od zawsze. W tym, co robicie, nigdy nie było kalkulacji.

Fisz: Wszystko, co robiliśmy, łączy konsekwencja. To ona doprowadziła nas do miejsca, w którym jesteśmy teraz. Nie zamieniłbym się na nic innego. Nawet na czasy, w których zaczynaliśmy. Bo teraz mamy świetny okres. Mamy po cztery dychy na karku, a nadal koncertujemy i nagrywamy kolejne albumy. Mamy przestrzeń na to, żeby odpocząć od tego, co zrobiliśmy z Tworzywem. Ale i na to, żeby poeksperymentować.

Na przykład dodać Kim Nowak punkowego nerwu, jak w najkrótszych utworach: "Ludzie w biegu" i "Dzikie gęsi"?

Fisz: Punkowcami co prawda nigdy nie byliśmy, ale jeżdżąc na wspomnianej deskorolce, słuchaliśmy dużo post punku. Jeśli chodzi o najszybsze utwory, to inicjatywa Piotrka. Może teraz trochę się umęczy grając je na żywo, ale takie szybkie granie miał zawsze pod skórą.

d4j2hd1

Przez lata podglądał Stopę, Piotrka Żyżelewicza, który grał w Voo Voo, Armii, Siekierze czy Moskwie. Był legendą. Grał szybkie tempa, w zasadzie bez żadnego wysiłku. Piotrek przypatrywał się mu z zachwytem i kiedy pierwszy raz usiadł za bębnami, zaczął właśnie od takiego grania.

Kim Nowak wraca po 11 latach i prezentuje płytę "My" Mystic Production
Kim Nowak wraca po 11 latach i prezentuje płytę "My"Źródło: Mystic Production, fot: Bart Pogoda

Bartek wspomniał mi kiedyś w rozmowie, że to Piotrek ma większą tolerancję, jeśli chodzi o słuchanie różnorodnych gatunków muzyki w poszukiwaniu inspiracji podczas prac nad płytą. Kto w przypadku "My" wykazał się największą wyobraźnią?

Staszek: Tutaj pole musimy oddać Michałowi, który w kwestii gitarowego brzmienia miał najwięcej do powiedzenia. A gitar jest teraz w Kim Nowak jeszcze więcej, bo po moim dołączeniu na basie, Bartek przeskoczył na gitarę. Chłopaki mają spore pole do popisu, a my z Piotrkiem stworzyliśmy organiczną sekcję rytmiczną, jak na rockowy zespół przystało. Ale to Piotrek wiedział, jak finalnie ma zabrzmieć każdy z utworów. Wyciągnął co najlepsze z aranżacji, które powstały na próbach i jako doświadczony producent doskonale wiedział, jak spoić tę układankę.

Emade: Moja rola producenta poległa na tym, że po prostu podsyłałem chłopakom moje propozycje, a potem w mojej wizji uwzględniałem ich uwagi i pomysły. Zależało mi, żeby osiągnąć jak najbardziej organiczne brzmienie, nieprzekombinowane i przeprodukowane.

Na przykład bębny nie są u nas triggerowane. W piosenkach zazwyczaj słychać bębny słabo, bo ostatecznie w postprodukcji są podmieniane próbki. My tego nie robimy. I to moim zdaniem jest naszym atutem. Bo całą robotę mają robić piosenki i żywe instrumenty.

Kim Nowak, "My", wyd. Mystic Production; autor okładki: Bartek Waglewski Materiały prasowe
Kim Nowak, "My", Mystic Production; autor okładki: Bartek Fisz WaglewskiŹródło: Materiały prasowe, fot: Bartek FISZ Waglewski

To, że sięgnęliście po post punk, wywołało wokół waszych singli szereg komentarzy. Także takich, że przypominacie takie zespoły jak Fontaines DC czy Idles. W skrócie popularne w gatunku zespoły. Jak na to reagujecie? Bawi was to? Jakkolwiek się tym przejmujecie?

Staszek: Podobieństw nie da się uniknąć, bo w ogóle w muzyce rockowej trudno wymyślić coś zupełnie nowego. Ale moim zdaniem, trzecia płyta Kim Nowak jest najbardziej różnorodna stylistycznie.

Emade: Ja nie mam z tym problemu. Te zespoły też nie wymyśliły siebie od zera i nie byłoby ich, gdyby nie np. Sonic Youth. Ale nie chodziło nam o to, żeby na siłę brzmieć jak nikt inny. Jasne, w Tworzywie eksperymentujemy, zapędzamy się w różne rejony, ale tutaj chcieliśmy podejść do tematu korzennie. Brzmieć klasycznie, rasowo.

Fisz: Dzisiejsza muzyka jest patchworkowa, a poza tym, jak nie przyłożysz ręki do gryfu gitary, to taki akord ktoś już zagrał. I to po sto razy. Nadal myślę o kompozycjach i brudzie zawartym w piosenkach tak, jak w latach 90. I podoba mi się to, że płyta "My" jest tak w nich zakorzeniona, a jednocześnie ma w sobie mnóstwo spontaniczności.

Natomiast, kiedy przyszedłem kiedyś z twórczością Nirvany do taty, mówiąc, że to jest coś nowego, on uśmiechnął się i puścił riffy The Troggsów czy Kinksów. Płyta "My" przypomina mi stylistycznie nasz debiut, takie numery jak "AAA!" czy "Pistolet" - wtedy wymienionych przez ciebie zespołów jeszcze nawet nie było w planach. Na samym końcu to wszystko dawno temu wymyślił Bo Didley czy Chuck Berry. To są kolejne interpretacje prostej formy bluesowej.

No i rock to bunt, a na waszej płycie jest też sporo niezgody na rzeczywistość. Bo to też nie przypadek, że stworzyliście dość specyficzny protest song "Łysy z Fify"...

W gruncie rzeczy to żart, ale bardzo istotny i nie bez powodu pojawił się na tej płycie. Bo w Kim Nowak łączy nas też piłka. Staszek jest większym fanem, ja oglądam głównie mistrzostwa świata i pamiętam wielką piłkę. Taką, jaką oglądaliśmy z dziadkiem w 1986 r. na rozgrywkach w Meksyku. Dzisiaj to inne pieniądze, inna polityka i wydarzenia, które wcale się nie kojarzą ze sportem. Ale "My", to nie jest płyta protest songów. Temat wyczerpałem na "Balladach i protestach" na tyle, że nie chcę już do niego wracać. I mam dużą nadzieję, że nie będzie powodu do powrotu.

Wracasz za to do tematów, które były i na "Balladach i protestach" Tworzywa i "Duchach ludzi i zwierząt" Waglewski Fisz Emade. Mówisz o niepokojach, przebodźcowaniu, ale też o miłości, potrzebie bliskości i czułości.

Fisz: Rzeczywiście są to tematy dla mnie istotne. Na "Balladach i Protestach" mogłem się rozgadać, a tutaj musiałem się skrócić do minimalnej formy. I może "Pra świat" mógłby się znaleźć u Tworzywa, a "Echo" w Waglewski Fisz Emade, ale to jednak osobne historie. Jest tu trochę niepokoju, jak w utworze "Wiatr ze Wschodu", ale też ironii i humoru. Cieszę się szczególnie z piosenki "My", do której napisałem najbardziej optymistyczny tekst od jakichś dziesięciu lat.

No i jest trochę zmęczenia publicystyką, co chyba najbardziej wybrzmiewa w piosence "Lajonel". Zalewają nas z każdej strony skrajne emocje i trzeba znaleźć dla nich formę ujścia. Dla mnie to muzykowanie zawsze było formą odreagowania rzeczywistości i świata, który najczęściej zaskakuje nas na niekorzyść. Ale czasem, najzwyczajniej trzeba zamknąć oczy i pobyć w ciszy. Żeby nie zwariować.

"My" to trzeci krążek w dorobku Kim Nowak. Premiera albumu zaplanowana jest na 27 października. Zaraz po niej zespół rusza w trasę koncertową. Daty i miasta znajdziecie poniżej.

Kim Nowak rusza w trasę Materiały prasowe
Kim Nowak rusza w trasę Źródło: Materiały prasowe

Urszula Korąkiewicz, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d4j2hd1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4j2hd1