Anna Matysiak
Jak podchodzisz do medialnych plotek? Co czujesz czytając o sobie?
- Plotek staram się nie czytać. Najczęściej moi znajomi przysyłają mi linki lub informują o jakichś plotkach. Staram się podchodzić jednak do nich z przymrużeniem oka, w końcu ja i moi najbliżsi wiemy, czy pokrywają się one z rzeczywistością. Liczę też na inteligencję czytelników plotek, sama czasem czytam pogłoski o innych i zawsze dziele przez trzy to, czego się z nich dowiaduje (śmiech).
Żałujesz, że nie przyjęłaś jakiejś propozycji zawodowej? Chciałabyś móc cofnąć czas?
- Z tym czasem to jest moim zdaniem tak, że z jakiegoś bardzo konkretnego powodu nie można go cofać (śmiech). Dzięki temu zyskujemy ważne lekcje na przyszłość. Nie żałuję nieprzyjęcia żadnej propozycji zawodowej, bo kto wie jak potoczyłyby się moje losy gdybym coś zmieniła w tej układance. Kiedyś często myślałam nad tym, co by było gdybym nie zerwała więzadła krzyżowego w kolanie. Wiązało się to przecież z operacją, roczną przerwą w tańcu i odejściem ze szkoły baletowej. Jednak z biegiem czasu uznałam, że to tylko wzmocniło moją determinację w dążeniu do swoich celów. Żeby być uznana za wartościową artystkę w tańcu, musiałam włożyć w to więcej pracy, niż gdybym po prostu dostała dyplom tancerza po ukończeniu szkoły baletowej. Moje kolejne role i spektakle taneczne były tego najlepszym dowodem.