Ben Affleck robi z siebie ofiarę. Tłumaczy się ze swoich słów o byłej żonie
Aktor słynący z upodobania do pięknych kobiet i licznych używek w ostatnim wywiadzie obwinił za swój alkoholizm byłą żonę Jennifer Garner i ich dzieci. Gdy cały świat zdążył go odsądzić od czci i wiary, Affleck zaczął się tłumaczyć, że zupełnie nie to miał na myśli.
Czy Ben Affleck w końcu przestanie nas szokować? Wygląda na to, że nie. A oto dowód. - Zacząłem pić m.in. dlatego, że byłem nieszczęśliwy w związku. Myślałem: "Nie mogę zostawić dzieci, ale nie jest mi dobrze. Co mam zrobić?". Wypijałem więc butelkę szkockiej przed zaśnięciem na kanapie. Okazało się, że to było kiepskie rozwiązanie. Gdybym został, prawdopodobnie rzucalibyśmy się sobie do gardeł. I nadal bym pił - powiedział wprost Ben Affleck w ostatnim wywiadzie udzielonym Howardowi Sternowi.
Nic dziwnego, że opinia publiczna była oburzona słowami aktora. Zwłaszcza, że dotyczyły one Jennifer Garner, kobiety, która go poślubiła, przeżyła z nim kilkanaście lat, urodziła mu trójkę dzieci, a przy tym wielokrotnie odwoziła Afflecka uzależnionego od alkoholu, seksu i hazardu na odwyki. Na rozwód zdecydowała się dopiero, gdy gwiazdor zdradził ją z ich opiekunką do dzieci.
Stara miłość nie rdzewieje. Gwiazdorskie pary po przejściach
Po fatalnej wypowiedzi dla mediów PR-owcy Bena Afflecka mieli urwanie głowy. Gdy aktor odkrył, jak zostały odebrane jego słowa, był w szoku. Dlatego udzielił kolejnego wywiadu Jimmy'emu Kimmelowi, w którym tłumaczył, że jest zadowolony z tego, co powiedział wcześniej, bo w końcu mógł być "bardziej szczery, odkrywczy i samoświadomy".
- Potem zacząłem widzieć te wszystkie rzeczy na Twitterze. Aż sobie pomyślałem, co to jest? - rzucił przemyśleniem, obwiniając media, że padł ofiarą klikbajtu.
W końcu Ben Affleck próbował zdobyć się na autorefleksję i przytaczając podłe zarzuty pod adresem swojej ex, przyznał, że ocena jego działań może być jednoznaczna. Ale on dalej uważa, że nie zrobił nic złego.
- Powiedzenie, że obwiniam moją byłą żonę za mój alkoholizm, że byłem uwięziony w tym małżeństwie, to po prostu uczyniło ze mnie najgorszego, najbardziej niewrażliwego, głupiego, okropnego faceta, a to nie jest prawda. Nie wierzę w to, to dokładne przeciwieństwo tego, kim jestem, w co wierzę. Nigdy nie chciałbym, aby moje dzieci kiedykolwiek powiedziały złe słowo o swojej mamie - dodał.
Trudno uwierzyć w szczerość jego zapewnień, zwłaszcza, że nawet obecna partnerka Afflecka, Jennifer Lopez zapadła się pod ziemię ze wstydu za jego słowa. Z pewnością Jennifer Garner również ciężko jest znieść to upokorzenie, ale aktorka zawsze miała klasę i nigdy nie komentowała publicznie trudów życia z alkoholikiem.