''Grzebanie przy trumnach''
- Teresa zabiła się prawie rok po śmierci Piotrusia – opowiadał wstrząśnięty Smoleń. - Wieczorem przyjechał kolega Andrzej, on wtedy już mieszkał na stałe w Szwecji. Piliśmy, rozmawialiśmy o wszystkim, tylko nie o śmierci. W pewnej chwili Teresa poszła na górę, była zmęczona. Kiedy goście już wychodzili, poszedłem po nią, żeby się zeszła pożegnać. Powiesiła się na biustonoszu. Odszarpnąłem ten stanik, próbowałem ją reanimować, ratować. Zmarła mi na rękach.
Na tym jednak się nie skończyło. Aktor musiał stoczyć walkę z natrętnymi dziennikarzami.
- Był wtedy taki tygodnik "Poznaniak". Jakaś panienka i fotoreporter mnie dopadli. Powiedziałem: "Jeszcze jedno zdjęcie mi zrobisz, to ci to szkiełko do oka wsadzę". A panienka mówi, że nie szkodzi: "I tak mam zdjęcia z sekcji zwłok pana żony". I że zamieści to w gazecie. Poszedłem do właściciela tej gazetki, żeby nie grzebał w moich trumnach. Ten artykuł się nie ukazał.