Wielka dziura
- Śmierć moich najbliższych nie zrobiła mnie lepszym ani gorszym. Zrobiła mi wielką, niewyobrażalną dziurę – mówił Smoleń w książce „Niestety wszyscy się znamy”.
Ale wiedział, że nie może się poddać. Opiekował się synami, próbował też wrócić do pracy, aby zapewnić im godziwe życie.
Kierowała nim też potrzeba działania. Mówił, że skoro sam doświadczył tyle cierpienia, chciałby pomóc innym, których los równie ciężko doświadczył. W 2007 roku założył „Fundację Stworzenia Pana Smolenia”, pomagającą dzieciom z porażeniem mózgowym i zespołem Downa.
Pracował ponad siły i wreszcie sam trafił do szpitala. Najpierw z poważnym zapaleniem płuc. Potem z wylewem.