Kontrowersyjny wpis krąży po sieci. Doda też go udostępniła
"Mały lockdown" nie podoba się ani gwiazdom, ani ich fanom. Wielu celebrytów dało znać, że zamknięcie siłowni i basenów to obostrzenie, które nie jest potrzebne. Doda nie napisała tego bezpośrednio, ale zacytowała tekst, który krąży po sieci.
Z powodu pandemii koronawirusa władze nałożyły na nas kolejne obostrzenia. Wiele miast znalazło się w czerwonej strefie, zamknięto baseny i siłownie, ale nie kościoły i cmentarze, które niedługo będą oblegane. Takie posunięcie wzbudziło mieszane uczucia nawet tych osób, których nie można uznać za koronasceptyków. Doda już wcześniej dała znać, że do tych ostatnich jest jej blisko. Teraz znów komentuje kwestię obostrzeń, choć nie własnymi słowami, a długim, prześmiewczym tekstem krążącym w sieci. Możecie przeczytać go poniżej.
Wpis polubiło 12 tysięcy osób, pojawiło się od nim ponad tysiąc komentarzy. Patrycja Wieja znana z programu "Projekt Lady" napisała: "W samo sedno". Inne głosy? Wielu fanów gwiazdy zdecydowanie się z nią zgodziło, twierdząc że temat pandemii jest rozdmuchiwany. "Nasza Ojczyzna niestety staje się krajem absurdu", "Ja rozumiem, że brak tu logiki. Tak rząd nasz funkcjonuje. Co im pasuje w danym momencie, to wdrażają" - czytamy.
Część osób zauważyło, że Doda nie dała znać, iż nie jest autorką cytowanego tekstu - mieli jej to za złe. Inni odnosili się do treści, krytykując obostrzenia i twierdząc, że są one nielogiczne.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Oto komentarz Dody w całości:
"Cholera ludzie! Tak trudno zrozumieć nowe ograniczenia? To proste i logiczne. Np. strefa żółta. Nie wolno ćwiczyć na siłowni, bo to skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Dlatego zamiast ćwiczeń warto iść coś zjeść. Bo jeść w każdej knajpie można, na spokojnie i bez maseczki. No chyba, że ktoś chciałby zjeść na ulicy, to mu nie wolno, bo jedzenie na ulicy jest skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne. W knajpie wolno, na ulicy nie. Proste i logiczne. Ale pamiętajmy, że i w knajpie robi się niebezpiecznie, lecz tylko po godz. 21:00. Wtedy wyłącznie na wynos. Byle NIE na ulicy.
Za to na ulicy w zgromadzeniu (bez jedzenia!) może uczestniczyć maks. 25 osób. No chyba, że pójdą do kościoła, to wtedy ile dusza zapragnie, bo jak kościół duży to może być nawet 50 lub 100, trzeba se policzyć. W kościele na mszy 1 osoba na 4 m2. No chyba, że to nie jest msza tylko mecz. To wtedy nawet na stadionie, na powietrzu - ZERO. Absolutne zero, bo to skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne. No chyba, że to nie jest mecz na stadionie, tylko przedstawienie w teatrze. To wtedy można przyjść, ale na 25% miejsc.
Danuta Martyniuk chciałaby odebrać wnuczkę byłej synowej
Co innego dzieciaki z podstawówki. One to wszystkie mogą przychodzić, siedzieć w klasach i ganiać się po korytarzach na przerwach. Ile chcą, każdego dnia. No chyba, że to nie jest podstawówka, tylko liceum lub studia. Uuu, to wtedy się nie zaleca, bo to skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Kilkadziesiąt dzieci w klasie w podstawówce - tak. Kilkudziesięciu licealistów klasie w liceum - nie. Kilkudziesięciu studentów w auli na uczelni - nie. Proste i logiczne.
No i jak wesele to tylko 20 osób, na dodatek bez wywijania do Zenka na parkiecie, bo to skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne. Chyba, że wesele zrobicie sobie w Biedrze czy Lidlu, to wtedy można. Tam to można wszystko, włazi tyle ludu ile chce. Byle nie ćwiczyli w trakcie robienia zakupów. Więc bez przysiadów z arbuzami czy takich tam cwaniactw. Proste i logiczne. Czego nie rozumiesz?”
Co wy na to?