Usunęła mocny wpis o PiS. Teraz jej menadżer tłumaczy
Małgorzata Rozenek w ostrych słowach skomentowała na Instagramie wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Dostało się zarówno PiS-owi, prezydentowi Andrzejowi Dudzie, jak i Jarosławowi Kaczyńskiemu. Po kilku dniach post zniknął z sieci, a menadżer gwiazdy wydał krótkie oświadczenie.
Temat wyroku Trybunału Konstytucyjnego od kliku dni rozpala całą Polską. Ulicami wielu miast przechodzą protesty, a w sejmie dochodzi do awantur. Gwiazdy również zabrały głos w sprawie. Swojego oburzenia i rozgoryczenia obecną sytuacją nie kryją m.in. Joanna Koroniewska, Julia Wieniawa, Edyta Pazura, Kuba Wojewódzki, Paulina Młynarska, Mateusz Damięcki, Magdalena Cielecka, Martyna Wojciechowska, Michał Piróg czy Barbara Kurdej-Szatan. I gdy celebryci przerzucali się w publikowaniu kolejnych oświadczeń, Małgorzata Rozenek milczała. Wkrótce okazało się, dlaczego.
Perfekcyjna Pani Domu w ostatnim czasie boryka się z osobistymi problemami. Jej mąż Radosław Majdan trafił do szpitala z powodu zakażenia koronawirusem, a ona sama została na kwarantannie z dwoma nastoletnimi synami oraz kilkumiesięcznym niemowlakiem. Była przerażona tym, co dzieje się w Polsce, ale długo milczała na ten temat.
W końcu jednak zabrała głos i opublikowała na Instagramie obszerny wpis, w którym uderzyła zarówno w działania PiS, jak i prezydenta Andrzeja Dudę. Post opatrzyła mocnym zdjęciem, na którym "celuje" do Jarosława Kaczyńskiego.
"Kiedy PiS przeprowadzał zamach na Trybunał Konstytucyjny, wielu z Was myślało: "To mnie nie dotyczy". Wczoraj zobaczyliśmy, że dotyczy. Kraj, w którym 98% aborcji wykonuje się ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu, zabronił nawet tego, skazując kobiety na niewyobrażalne cierpienie. Ponad 70% Polaków jest za aborcją w tym przypadku. Słusznie rozumując, że skazywanie kobiety na donoszenie i rodzenie nieodwracalnie chorych dzieci, które po porodzie czeka tylko pełna męczarni egzystencja i bardzo bolesna śmierć, jest nieludzkie. Tak jak wczorajsza decyzja TK. PiS, JESTEŚCIE ODPOWIEDZIALNI ZA #piekłokobiet. Kiedyś Was rozliczymy" - napisała w jednym z fragmentów.
Po kilku dniach wpis niespodziewanie zniknął z sieci. Rozenek nie chciała wyjaśnić powodów swojej decyzji. Z kolei jej menadżer skomentował sprawę jedynie w dwóch zdaniach.
"Swoją decyzję związaną z postem Małgorzata wyjaśni, gdy przyjdzie na to odpowiedni moment. Niemniej jednak Małgorzata wspiera i solidaryzuje się z milionami Polek, czemu dała już wyraz" - napisał w krótkim oświadczeniu przesłanym do naszej redakcji.